Rodzicielskie emocje. Najlepsze, co możesz zrobić dla dziecka to zaopiekować się sobą
Dzieci są świetnymi lustrami rodzicielskich emocji i zachowań. Niczym barometr reagują na każde napięcie, które występuje w relacji z opiekunem. Na rodzicu zaś spoczywa podwójna odpowiedzialność: pomoc w regulowaniu emocji, jakie przeżywa dziecko oraz dbanie o własną kondycję emocjonalną.
Kiedy niemowlę przychodzi na świat, jego układ nerwowy nie jest jeszcze w pełni ukształtowany. W pierwszych latach życia mózg dziecka intensywnie zwiększa swoją wagę, a to za sprawą rozrastania się połączeń pomiędzy neuronami. Zmiany te zachodzą pod wpływem środowiska, do którego mózg małego dziecka zaraz po urodzeniu zaczyna się dostosowywać. Pierwsze lata życia to okres zmian, nauki, ale też czas zamętu, który dziecko musi nauczyć się porządkować. Ten zamęt to nie tylko nieznany świat, który trzeba poznać, ale też własne emocje. Emocje, które w pierwszych latach życia mogą być wyjątkowo burzliwe, zwłaszcza jeśli dziecko zostaje w przeżywaniu swoich emocji osamotnione.
Dzisiejsza nauka już wie, że dzieci uczą się regulować swoje emocje poprzez bliską relację z opiekunem. To do osoby, z którą czuje największą więź, dziecko będzie wysyłać swoje emocjonalne komunikaty. To dlatego dzieci swoje najcięższe emocjonalne działa kierują w stronę rodziców. Wśród obcych są wyjątkowo grzeczne, a gdy powracają do rodziców następuje emocjonalny wybuch. Rodzice często w takich sytuacjach czują, że musieli popełnić gdzieś błąd wychowawczy i zaczynają się obwiniać. Zupełnie niepotrzebnie. Popatrz na siebie jako na przystań, w której dziecko może bezpiecznie przeżyć swoje emocje. Tak, jak wtedy, gdy było jeszcze bardzo maleńkie najszybciej uspokajało się w twoich ramionach, tak i teraz w twoich ramionach poszukuje możliwości bezpiecznego doświadczenia własnych emocji. A ponieważ jest coraz większe, coraz mocniej doświadcza świata i różnych relacji z innymi ludźmi, to i jego emocje są coraz bardziej złożone.
Psycholog Lawrence J. Cohen porównuje naszą regulującą rolę w stosunku do emocji dziecka do napełniania pustego kubeczka. Wlewamy do niego naszą miłość, wsparcie, akceptację, każdą pozytywną interakcję. Ten kubeczek to najlepsza lokata naszego dziecka na przyszłość. Jednak, aby móc napełniać kubeczek dziecka sami musimy mieć z czego czerpać. Musimy w pierwszej kolejności zadbać o swój kubek.
A to okazuje się niełatwe. Niektórzy z nas mają naturalnie pełne kubeczki. Sami wychowywali się w domach, w których dużo otrzymywali i dzięki temu łatwo im było wypełniać swoje naczynie po brzegi. Te osoby rodzicielstwo czują wręcz instynktownie, a gdy doświadczają zagubienia nie boją się poszukiwać i prosić o wsparcie. Nie oznacza to, że są rodzicami idealnymi- bo tacy rodzice nie istnieją. Są wystarczająco dobrzy i bycie rodzicem sprawia im dużą frajdę. Inni nie mieli tyle szczęścia. W ich kubeczku może być mniej zasobów, z których mogą czerpać. Być może pewne sytuacje w ich życiu sprawiły, że ich kubek się obił, a może gdzieś na dnie naczynia znajduje się dziura, przez którą wylewa się część substancji. Czy to oznacza, że ci rodzice są z góry na straconej pozycji, aby być dość dobrzy dla swoich dzieci? Nie. Muszą jednak nauczyć się troszczyć o siebie, tak samo, jak uczą się dbać o swoje dziecko.
No tak, miałam/em chodzić na basen, zdrowiej jeść i więcej spać, może Ci przejść teraz przez głowę. To ważne, żeby zadbać o swoją codzienna kondycję fizyczną i pozytywne nastawienie. Ale kiedy piszę, żebyś zadbał/a o siebie myślę o czymś bardziej podstawowym: o zadbanie o swoje emocje. Bo nasze rodzicielskie emocje częściej traktujemy jako wrogów, niż dobrych przyjaciół.
Jesteśmy przekonani, że nasze emocje są czymś, co powinniśmy umieć kontrolować. Wierzymy, że musimy pracować nad sobą. Mamy problem z akceptacją siebie- a właściwie z akceptacją pewnych naszych emocji, o których zwykliśmy mówić ‘trudne’: złości, irytacji, lęku. Dobry rodzic nie powinien złościć ani tym bardziej wkurzać się na dziecko. Dobry rodzic nie powinien myśleć, że ma dość swojego potomstwa i najchętniej wstawiłby je za okno. Z całej siły walczysz, żeby pewnych rzeczy nie czuć, albo pewnych rzeczy nie myśleć. Gdzieś tam z tyłu głowy jest strach, że jeśli nie będziesz wystarczająco kontrolować swojej złości, to skrzywdzisz dziecko. Przez pewien czas się udaje, ale w pewnym momencie następuje wybuch, po którym poczucie winy i porażki zajadasz czekoladą. Na koniec obiecujesz sobie, że następnym razem będziesz starać się jeszcze bardziej panować nad emocjami. Bo przecież tak bardzo chcesz być dobrym rodzicem dla swojego dziecka. Ale błędne koło się powtarza. Jeśli czujesz, że ten schemat jest Ci bliski to mam dla Ciebie trzy ważne wiadomości:
- badania naukowe pokazują, że mamy bardzo ograniczony wpływ na emocje i myśli, które pojawiają się w naszej głowie. Możesz starać się nie złościć na swoje dziecko w danej sytuacji, a pomimo to reagować złością, gdy twoja pociecha nie chce wykonać twojego polecenia. Możesz też poczuć, jak gdzieś z tyłu twojej głowy kiełkuje myśl, że “masz trudne dziecko albo jesteś beznadziejnym rodzicem, bo maluch ciebie nie słucha.” To całkiem naturalne i tak właśnie działa nasz umysł. Steven Hayes, profesor psychologii Uniwersytetu w Nevadzie porównuje działanie naszego umysłu do partii szachów. Wyobraź sobie, że jesteś szachownicą, pewnym i stabilnym podłożem, na którym emocje i myśli rozgrywają swoją grę. Szachownica nie ma wpływu na posunięcie pionków, tak, jak i my w dużej mierze nie mamy wpływu na emocje i myśli, które pojawiają się w naszej głowie. Możemy jednak przyglądać się rozgrywanej na szachownicy grze z ciekawością, bo dzięki temu mamy szansę dowiedzieć się wiele o nas samych i naszych potrzebach.
- badania przeprowadzone przez Wegnera i współpracowników ( i które zostały wielokrotnie powtarzane) , uświadamiają nam, że im bardziej staramy się kontrolować nasze emocje i myśli, tym mamy większe szansę na odniesienie porażki. Im bardziej staramy się stłamsić swoją złość, tym większą mamy pewność, że w pewnym, najmniej spodziewanym dla siebie momencie, wybuchniemy. Potrzeba kontroli zużywa ogromne zasoby naszej energii psychicznej, dlatego im większa potrzeba kontroli tym bardziej przeciążone zostają nasze zasoby mentalne. A im są one bardziej przeciążone, tym łatwiej o stracenie nad nimi kontroli. Dlatego rodzic, który bardzo kontroluje, żeby nie złościć się na dziecko prędzej czy później wybucha.
- jedyne co możemy kontrolować to nasze zachowanie i to za nie powinniśmy brać pełną odpowiedzialność. Gdy czujesz złość na swoje dziecko to możesz wybrać czy dać upust swojej złości i na nie nakrzyczeć, czy weźmiesz dwa głębokie wdechy i spokojnie powtórzysz swoje polecenie. Pomimo tego, że odczuwasz strach, gdy twoje dziecko wspina się na kolejną drabinkę możesz wybrać czy podążysz za swoim lękiem, czy pomimo swojego strachu pozwolisz dziecku na samodzielność. Pomimo tego, że czujesz emocje, które są dla ciebie niekomfortowe takie jak irytacja, złość, lęk, możesz wybierać swoje zachowania. Nie musisz reagować tak, jak podpowiadają ci twoje emocje czy myśli- możesz wybrać, jak chcesz się zachować.
Mam wrażenie, że wokół rodzicielskich emocji narosło wiele mitów. Jednym z nich jest przekonanie, że dobry rodzic nie powinien złości się na dziecko, bo jego złość może wyrządzić dziecku krzywdę. Drugi mit zaś mówi, że jeśli złoszczę się na dziecko, to znaczy, że dziecko przekroczyło jakieś zasady i musi ponieść konsekwencję swoich zachowań ( muszę wymierzyć mu karę). Oba wydają się równie nieprawdziwe, ale oba biorą się z tego samego źródła: niezrozumienia i lęku przed własnymi emocjami. Masz pełne prawo czuć złość, gdy twoje dziecko ciebie nie słucha, ale do ciebie należy wybór, co zrobisz w tej sytuacji. Czy zlejesz się ze swoimi emocjami i rozpoczniesz walkę prowadzącą do szybkiego rozładowania niewygodnych emocji (emocjonalny wybuchu, krzyk, wymierzenie ‘sprawiedliwościowi’ poprzez ukaranie dziecka) czy spróbujesz uznać swoją złość i zaopiekować się nią poprzez przyjrzenie się jej z ciekawością i życzliwością ( co spowodowało, że aż tak się zezłościłam/em? co mnie dotknęło w tej sytuacji? jaki mój ‘gorący punkt’ został naciśnięty?).
Zanim powiemy TAK emocjom, które przeżywa dziecko, musimy najpierw powiedzieć TAK swoim emocjom. Aby móc zaakceptować złość, którą odczuwa dziecko, najpierw musimy znaleźć w sobie przyzwolenie na przeżywanie własnej złości.
Pamiętajmy jednak o jednym. Najważniejszym. Potknięcia i błędy wychowawcze w relacji z dzieckiem będą się nam zdarzać zawsze. Psychoterapeutka Dr Louise Hayes, która pracuje z rodzicami i dziećmi, pięknie powiedziała, że z chwilą przyjścia naszego dziecka na świat dostajemy w pakiecie rodzicielskie poczucie winy. Wyrzuty sumienia, że moglibyśmy być lepszymi rodzicami, dawać więcej, bardziej się starać. Ale by dawać, najpierw trzeba samemu zadbać o siebie. Bądźmy dla siebie wyrozumiali i patrzmy na siebie z życzliwością. Dla naszych dzieci i tak jesteśmy najlepszymi rodzicami pod słońcem.
Przy pisaniu tego wpisu korzystała m.in:
Georg H. Eifert, Act on Life Not on Anger: The New Acceptance and Commitment Therapy Guide to Problem Anger, New Harbinger, 2008
Amy Murrell, Lisa Coyne, The Joy of Parenting: An Acceptance and Commitment Therapy Guide to Effective Parenting in the Early Years, New Harbinger Publications, 2009
Öst, L. (2008). Efficacy of the third wave of behavioral therapies: A systematic review and meta-analysis. Behaviour Research and Therapy, 46(3), 296-321.
Wegner, D. M., Schneider, D. J., Carter, S. R., & White, T. L. (1987). Paradoxical effects of thought suppression .Journal of Personality and Social Psychology, 53(1), 5-13
3 Comments
Cała psychologia pozytywna, program sigmontona czy maxa maultsbiego pokazuje, że to własnie emocje wpływają na nasze zachowania. Dlatego tak wazna jest praca z emocjami i przekonaniami.
Również psychologa jak i wszystkie nurtyy terapeutyczny jasno mówią o tym, że tłamszenie emocji powoduje jedynie POGORSZENIE sytuacji, zatem nie chodzi o ich tłamszenie, udawanie, że emocji nie ma. Chodzi o pracę z emocjami. Bo to nie dziecko Cię wkurza, nikt nie ma wpływu na to, jakie emocje się w Tobie pojawią, to zalezy tylko od Ciebie…idealnym tego przykładem jest rożnorodnośc rodziców w reakcjach, niektórzy już jak drugi raz mają coś powtórzyć to ich przysłowiowa krew zalewa, a inni powtarzają 20 razy i nie ma w nich złości…bo są świadomi, ze dziecko to tylko dziecko. A to co ja w danej sytuacji zrobię-uświadomie sobie, że mam stycznośc z małą istotą, która niewiele umie i rozumie, czy pozwole na to by emocje mnie poniosły i szlag mnie tragi to już tylko mój wybór.
Mamy ogromny wpływ na swoje emocji i myśli. Nikt inny nie ma na nie wpływu poza nami…
Dziękuje za podzielenie się swoim punktem widzenia. Każdy z nas może mieć swoje własne spojrzenie na temat wpływu, jaki mamy na nasze emocje- i różne mogą być to punkty widzenia nawet w ramach psychologii.
Artykuł w żadnym miejscu nie nawołuje do tłumienia emocji- wprost przeciwnie. Pokazuje, żeby dać sobie prawo do przeżywania emocji, uznania ich i zaopiekowania się nimi tzw. przyjrzeniu się im z ciekawością i życzliwością. Jedne co możemy tłumić to nasze zachowania, które pod wpływem emocji często są instynktowne. Złość np. często włącza instynktowną reakcje walki-ucieczki (obrony), która w większości przypadków (np. w naszej relacji z dzieckiem) jest po prostu nieprzydatna, a nawet może być szkodliwa. Nie mam wpływu na uczucie złości, ale mam wpływ na działanie, które podejmę.
Zgadzam się z Tobą, że poprzez pracę nad naszymi przekonaniami czy automatycznymi myślami mogę zmienić swoje przekonania, i dzięki temu mogą się również zmienić moje emocje. Jednak wiele rzetelnych badań naukowych pokazuje, że nawet ‘dobre’ przekonania nie ochronią mnie przed przeżywaniem ‘trudnych’ emocji. Sama tego wielokrotnie doświadczam. Pomimo tego, że jestem głęboko przekonana, że moje dzieci chcą ze mną współpracować, mają dobre intencję, że są małymi istotami, które jeszcze niewiele umieją i rozumieją i potrzebna jest im moja pomoc- to tak w niektórych sytuacjach czuję złość, irytację, zmęczenie na ich zachowania. Te emocje po prostu się pojawiają. Nie ma na ich pojawienie się wpływu, ale mam wpływ na to, jak się zachowam. Pomimo doświadczania złości mogą wybrać spokojne działanie względem dzieci. Złość, frustracja, gniew to emocje takie jak inne i rodzicielstwo nie jest od nich wolne.
Psychologia pozytywna, przynajmniej ta, o której ja myślę- czyli oparta na solidnych wynikach badań nigdzie nie mówi o tym, żeby pozbyć się trudnych emocji. Raczej pokazuje, że poprzez pewne swoje działania może zwiększyć swój subiektywny dobrostan psychiczny, ale nie kosztem usunięcia ‘negatywnych’ emocji tylko raczej poprzez zwiększenie emocji pozytywnych. Jak mówi sama profesor Fredrickson: nasze życie powinno być jak statek, aby dobrze płynąć, statek musi składać się z masztu i żagla- tym masztem są ‘negatywne’ emocje, a żaglem emocje ‘pozytywne’.
Co do Programu Simontona, który jest dość mocno rozpowszechniony w Polsce, to nie ma wiarygodnych badań które potwierdzałyby, że jego założenia tak naprawdę działają.
Podsumowując. Pomimo tego, że możemy zmieniać swoje przekonania i myśli automatyczne na bardziej konstruktywne, racjonalne i zdrowsze, to nie mamy wpływu na emocje, które pojawiają się w nas. Trudne emocje są tak samo naturalne, jak emocje pozytywne. Nie powinniśmy ich tłamsić, ale je uznać i z ciekawością się im przyjrzeć, bo dużo mogą nam powiedzieć np. o naszych potrzebach i wartościach. Jedne na co mamy pełny wpływ to nasze zachowania.
Na zakończenie sam Dalajlama, który dla wielu z nas jest ostoją spokoju, szczerze przyznaje się do codziennego odczuwania wściekłości. Pomimo to wybiera działania, które wspierają pokój.
Bardzo dobry artykuł, zwracający uwagę na istotne kwestie. Szkoda, że wiele osób zapomina w rodzicielstwie, że ta rola wymaga również pracy nad samą sobą.
Write a Comment
pozwól mi płakać ze smutku i krzyczeć ze zranienia
Dziecięce emocje mają w sobie pewnego rodzaju czystość. Jak mały człowiek się smuci- to się smuci. Jak się złości- …
Emocje: ciekawostki, które pomogą ci je lepiej zrozumieć
Emocje to fascynująca sprawa! Dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi świata …
Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy
W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć …
Joanna Steinke-Kalembka
Mam na imię Joanna. Jestem psychologiem i psychoterapeutką. Prowadzę prywatny gabinet psychologiczny, w którym pomagam dzieciom, młodzieży i ich rodzicom poradzić sobie z trudnościami, których doświadczają. Po godzinach prowadzę bloga psychologicznego www.edukowisko.pl. Prywatnie jestem mamą trójki dzieci, miłośniczką dobrej kawy, wielkich bibliotek i właścicielką łąki kwietnej na balkonie.
Facebook