Blog psychologiczny

Nie mam czasu! Poczekaj. Zaraz. Potem

O  prokrastynacji, czyli ciągłym odwlekaniu lub przekładaniu wykonania pewnych czynności, zadań czy obowiązków słyszała większość z nas.  To modny termin w naszym zabieganym, przeładowanym świecie. Przekopujemy Internet, czytamy poradniki, uczestniczymy w szkoleniach. Wszystko to w poszukiwaniu mądrych rad, jak zaradzić naszemu odwlekaniu. Pytanie, jakie przed sobą stawiamy brzmi: jak nauczyć się efektywnie zarządzać czasem, tak, aby móc zrobić więcej i więcej osiągnąć. W końcu w dzisiejszych czasach najbardziej cenimy tych, którzy pracują na dwa etaty, realizują hobby, a przy tym wszystkim znajdują jeszcze czas na rodzicielstwo.

Chcę mieć w życiu czas na rzeczy najważniejsze.

Przyznam, że Timothy A. Pychyl, kanadyjski psycholog, zmienił moje utarte tory myślenia o zjawisku prokrastynacji. Celem walki z odwlekaniem na potem nie powinno być takie zarządzanie czasem, które pozwoli nam znaleźć przestrzeń na jeszcze więcej pracy i zadań. To ślepa zaułek, w który wpada większość z nas.

Jeśli masz tendencję do przekładania i odkładania czekających na ciebie zadań , to przede wszystkim musisz uzmysłowić sobie, jakie są tego konsekwencję. A straty są duże: napięcie emocjonalne (terminy przecież gonią!), spadek energii (wynikający z napięcia emocjonalnego), a przede wszystkim brak czasu na to, co najważniejsze. Na bycie, zabawę z dziećmi, kawę z przyjaciółmi, spacer po lesie.  Bo to głównie ten najbardziej cenny czas sobie odbieramy, gdy zamiast zrobić to co mamy zrobić,  bezmyślnie serfujemy po internecie lub przewijamy posty na Facebooku . A gdy terminy zaczynają nas ponaglać, trawieni wyrzutami sumienia i złością tłumaczymy dzieciom, że nie mamy teraz czasu, że potem, zaraz. A one same mają się pośpieszyć, być gotowe na już, bo rodzice się śpieszą.

Brak czasu, który podcina dzieciom skrzydła

Tak. Nasze dzieci najczęściej słyszą od nas dwa sprzeczne komunikaty. Z jednej strony, na każdym kroku nawołujemy dzieci, aby się pośpieszyły ( ubierz wreszcie te spodnie, śpieszę się! czy tu musisz się tak guzdrać?). Z drugiej, sami ciągle każemy im czekać ( zaraz!, poczekaj chwilę!, potem, teraz nie mogę!). Geneviève Djenati, francuska psycholożka zwraca uwagę, że  współcześni rodzice i nauczyciele mają tendencję do regulowania i narzucania dzieciom dorosłych ram czasowych. Przekaz, jaki wysyłamy dzieciom zawiera się w komunikacie: Masz coś zrobić / lub masz czegoś nie robić teraz, bo ja ci tak mówię.  Czas najmłodszych jest kontrolowany przez grafik zajęć i stały nadzór dorosłych. Powoduje to , że dzieci nie mają szans doświadczyć własnego, wewnętrznego sposobu pojmowania czasu, który w dzieciństwie płynie zupełnie inaczej niż nam dorosłym. To odłączenie od możliwości bycia i działania w swoim czasie powoduje, że dziecko nie ma szans poznać siebie samego. A jeśli nie znamy i nie możemy doświadczyć siebie samych, nie mamy również możliwości odkryć swojego potencjału i rozwinąć skrzydeł.

 

 

Write a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pozwól mi płakać ze smutku i krzyczeć ze zranienia

Dziecięce emocje mają w sobie pewnego rodzaju czystość. Jak mały człowiek się smuci- to się smuci. Jak się złości- …

Emocje: ciekawostki, które pomogą ci je lepiej zrozumieć

Emocje to fascynująca sprawa! Dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi świata …

Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy

W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć …