Blog psychologiczny

Dziecko do naprawy

Nasz mózg jest niezwykłym organem. Dzięki jego pracy  udało nam się przetrwać i zasiedlić najbardziej wymagające obszary naszej planety. Stworzyć cywilizację i kulturę. To duży sukces, zważywszy na to, że jako gatunek nie mamy ani nadzwyczajnej siły, ani ostrych pazurów. Jednak to, co pozwala nam na osiągać takie sukcesy, bywa również naszym przekleństwem.

Można powiedzieć, że nasz mózg jest organem stworzonym do wyszukiwania i rozwiązywania problemów. Widzimy, że coś nie działa tak jak powinno, że coś się psuje- wdrażamy środki naprawcze. Strategia to okazuje się być bardzo użyteczna, gdy chodzi o popsutą lodówkę, samochód czy choćby źle rozwiązane zadanie matematyczne. Jest jednak katastrofalna w skutkach, gdy innych ludzi lub samych siebie zaczynamy traktować jak przedmioty do naprawy.

Gdy dziecko nie zachowuje się w sposób, w jaki według nas powinno, bardzo szybko wpadamy w pułapkę poszukiwania rozwiązań- aktywuje się w nas odruch naprawy:

Co mam zrobić, aby moje dziecko się tak nie złościło ( umiało panować nad swoimi emocjami)?

Co zrobić, aby się nie bało ( potworów, ciemności, spać samemu)?

Jak spowodować, żeby było grzeczne? Nie przeszkadzało na lekcjach?

Czy mogę coś zrobić, aby tak nie marudziło?

Było bardziej śmiałe?

Pod każdym z tych pytań ukryty jest tak naprawdę przekaz: moje dziecko nie jest takie, jakie być powinno. Coś jest z nim nie tak. Za bardzo się boi, jest zbyt śmiałe/nieśmiałe, ma jakiś deficyt w radzeniu sobie z emocjami, za dużo w nim złości, frustracji. Trzeba się pozbyć niechcianych emocji. Zlikwidować niepożądane zachowania. Sprowadzić na właściwe tory. Trzeba je szybko naprawić.

Dziecko bardzo szybko to dostrzega. Czuje, że nie spełnia oczekiwań, że nie jest wystarczająco dobre, że ma w sobie jakiś defekt. Strasznie trudno się żyje, gdy ma się poczucie, że coś ze mną jest nie tak lub coś we mnie (np. moje emocje) są nie takie, jak trzeba.

Oczywiście, nie ma nic złego w tym, że chcemy, aby nasze dziecko lepiej sobie radziło. Problem w tym, że nie zauważamy przy tym, że ten mały człowiek już sobie świetnie radzi. Najlepiej, jak potrafi w tym konkretnym momencie. Nie jest popsuty. Nie trzeba go naprawiać ani stawiać w kącie jak połamane krzesło.

Bo poza tymi trudnościami, które czasem są gdzieś na wierzchu, wgłębi jest prawdziwy, doskonały mały człowiek.

 

22

 

 

1 Comment

  • Magdalena Wilk

    Czasami przeraża mnie to, jak bardzo nasze małe “człowieki” wszystko przeżywają i biorą do siebie, a później wypominają po kilku latach. “Problem w tym, że nie zauważamy przy tym, że ten mały człowiek już sobie świetnie radzi.” to chyba najbardziej trafne zdanie. Podpisuję się pod nim rękoma i nogami 🙂

  • Write a Comment

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    pozwól mi płakać ze smutku i krzyczeć ze zranienia

    Dziecięce emocje mają w sobie pewnego rodzaju czystość. Jak mały człowiek się smuci- to się smuci. Jak się złości- …

    Emocje: ciekawostki, które pomogą ci je lepiej zrozumieć

    Emocje to fascynująca sprawa! Dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi świata …

    Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy

    W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć …