Blog psychologiczny

Jak rozwijać u dzieci motywację wewnętrzną? czyli kilka słów z okazji premiery mojej książki

Do tej pory mi samej w trudno w to uwierzyć. Ale tak jest i nie ma co tego ukrywać. Napisałam książkę! Namacalny dowód na to leży teraz na moim biurku, a ja od czasu do czasu nieśmiało na niego spoglądam.

Praca nad książką była dla mnie z jednej strony niesamowitą przygodą, dużą radością, ale też sporym wyzwaniem. Ci z was, którzy na bieżąco śledzą edukowisko wiedzą, że moim konikiem jest pisanie o badaniach, najnowszych odkrycia naukowych, odwoływanie się do rzetelnej wiedzy. Zasiadając do pracy nad książką stanęłam więc przed wyzwaniem, aby wiedzę naukową o motywacji przekuć na praktykę. I mam nadzieję, że mi się to udało. W poradniku liczącym ponad 260 stron znajduje się mnóstwo konkretnych wskazówek i ćwiczeń, jak wspierać rozwój motywacji wewnętrznej od najmłodszych lat. 

Kilka słów o samej książce:

Na pewno nie jest to poradnik, który się czyta na raz, od deski do deski. Tak, jak nie istnieją żadne diety cud, które spowodują, że po miesiącu ich stosowania osiągniemy wymarzoną wagę ( bez późniejszego efektu jojo), tak i budowanie motywacji wewnętrznej jest długotrwałym procesem. To przygotowanie gleby, zasianie ziarenka, opieka nad pierwszymi wypuszczanymi kiełkami, a później troskliwa opieka nad roślinką. Celem tego poradnika jest wspieranie dorosłych, aby mogli lepiej towarzyszyć dzieciom w ich rozwoju i budowaniu wewnętrznych zasobów.

Książka ta jest  odpowiedzią na rozmowy i zapytania ze strony rodziców i nauczycieli o to, jak motywować dzieci czy uczniów. Bardzo często motywowanie dzieci przypomina przeciąganie liny albo walkę na ringu. Im bardziej rodzicowi na czymś zależy, im bardziej stara się nakłonić dziecko do czegoś- tym bardziej ono się buntuje. Cała ta sytuacja prowadzić do narastania w dorosłym bezsilności, frustracji, a nawet złości na dziecko. Może być jednak inaczej. Motywowanie dzieci nie musi opierać się na karach, nagrodach, przekupstwach czy groźbach.

Czytając ten poradnik odkryjecie, że istnieją inne, skuteczne metody na budowanie współpracy pomiędzy wami a dzieckiem. Co więcej, strategie te opierają się one rzetelnej wiedzy naukowej.

Dla kogo jest ta książka? Przede wszystkim dla rodziców. Jednak jestem głęboko przekonana, że nauczyciele, wychowawcy, edukatorzy znajdą w niej wiele cennych i konkretnych wskazówek przydatnych w codziennej pracy z uczniem.

Jeśli chcielibyście poznać nowe spojrzenie na motywowanie dzieci, albo macie poczucie, że ta książka mogłaby w jakiś sposób pomóc właśnie wam- zapraszam do konkursu. Wystarczy, że w komentarzu pod wpisem napiszecie, co dla was jest najtrudniejszego jeśli chodzi o motywowanie dzieci. Wśród odpowiedzi wylosuje osoby, którym wyślę książkę. Mam dla was 5 egzemplarzy. Na odpowiedzi będę czekać do 15 marca godz. 23.59;)

 

 

motywacja wewnętrzna książka img_3261

48 Comments

  • joanna Banach-Witkowska

    Najtrudniejsze dla mnie jest jak zaczynam pracować z dzieckiem, które jest już po kilku latach tradycyjnej edukacji i jest totalnie zdemotywowane do poszukiwania, odkrywania, rzadko widać jakąś ciekawość świata wokół, jest zrezygnowane i znudzone, chce tylko odwalić, co do niego należy i mieć wszystko z głowy, żeby dorośli się od niego odczepili. Czuję się wtedy bezsilna.

    Gratuluję książki! 🙂

    • joanna

      Dziękuję:)
      To niestety prawda co piszesz. Szkoła jest tak skonstruowana, że po prostu zabija naturalny potencjał i motywację dziecka do uczenia się.

  • Ewa Zamojska

    Najtrudniejsze jest utrzymanie zaciekawienia dana dyscyplina, chęcią pogłębiania wiedzy na dany temat… i znalezienie czasu i cierpliwości w tym pędzącym życiu….

    • Joanna

      To prawda z tym czasem i cierpliwością. Jesteśmy trochę nauczeni przez współczesne media, że wszystko powinno być na już, na pstryknięcie palcem albo dotknięcie przycisku na monitorze.

  • kasia

    Czy na pewno postępuje dobrze, czy przypatkiem przez moje postepowanie -którego nie zawsze jestem pewna – nie zrobimy kroku do tyłu

    • Joanna

      Myślę, że jako rodzice czy nauczyciele popełniamy tysiące błędów. Ale to dobrze:) Paradoksalnie umiejętność zauważania swoich potknięć, podchodzenie z ciekawością i życzliwością do swoich własnych błędów jest dla naszych dzieci jedną z najcenniejszych lekcji, jakie możemy im dać.

  • Paulina

    Dla mnie najtrudniejsze było zrozumienie samej idei ” motywacji wewnętrznej ”
    Juz powili rozumim ale długa droga przede mną 🙂
    Wydaje mi sie , ze w moim pokoleniu ( urodziłam sie na początku lat 80 – tych )
    Kary , nagrody , niesety takze kary typu klaps to była norma
    Wyjść poza ten schemat , zrozumieć ze można inaczej , ze warto inaczej
    To było i jest nadal wyzwanie 🙂
    Powoli , powoli idzie to coraz lepiej.
    Pozdrawiam i gratuluje ksiazki 🙂

    • Joanna

      Dziękuję:)
      To prawda, że w naszym pokoleniu kary były na porządku dziennym. Ale mam wrażenie, że teraz królują wszechobecne nagrody ( naklejki, pieczątki, uśmiechnięte buźki za wszystko, po każdych zajęciach)

  • Adrian O.

    Muszę powiedzieć, że dla mnie najtrudniejszą czynnością jeśli chodzi o motywowanie dzieci jest codzienna konsekwencja, której niejednokrotnie mi brakuje. Są dni, kiedy z różnych powodów (m. in. zmęczenie, nawał obowiązków) podążam drogą na skróty, a potem, gdy emocje opadną jestem na siebie zły. To właśnie stanowi dla mnie największe wyzwanie, by niezależnie od samopoczucia starać się być odpowiednio nastawionym do dziecka, jego potrzeb, a w konsekwencji do niezwykle trudnego procesu jakim jest motywowanie dzieci. Pozdrawiam.

    • Joanna

      jest mi bliskie to, co napisałeś. Czasem, jako rodzice po prostu nie mamy siły. Dlatego myślę, że kiedy stajemy się rodzicami powinniśmy w pakiecie z dzieckiem dostawać też instrukcję obsługi dbania o siebie samego:)

  • Anna Rybińska

    Mój 6 letni syn niedawno rozpoczął przygodę z pisaniem …. Co weekend z zerówki przynosi do domu zeszyt z nową literka i wyjmujac go z plecaka krzywi się , rzuca hasła w stylu: nie będę tego pisał, nie chce, to najgorsza rzecz na świecie, itp. Więc ja od jakiegoś czasu dwoje się i troje żeby go zachęcić do tej czynnosci, zainteresować, uświadomić mu ze bez umiejętności pisania w życiu nic nie osiągnie….Ale widzę że moje argumenty do niego nie docierają …. I choć nigdy nie nie nagradzam go po wykonanej pracy bo wiem że w ten sposób nigdy nie zacznie tego robić dla siebie lecz dla tej nagrody….. To najtrudniej w motywowaniu jest mi znaleźć argument, który do niego dotrze, który go przekona i dzięki któremu zacznie inaczej podchodzić do nauki tej czynności 🙁

    • Joanna

      Nie wiem, czy to coś pomoże, ale zastanawiam się, nad tą frustracją i złością twojego synka wynikającą z uczenia się pisania. Może warto byłoby się nad tymi emocjami pochylić?

  • Ewa Pająk

    Gratuluję książki! 🙂 A co jest trudnego w motywowaniu szkrabów większych i mniejszych? Wydaje mi się, że przede wszystkim zwięzły, jasny i dostosowany do wieku pociechy komunikat; prościej mówiąc przekonująca odpowiedź na pytanie “czemu?”. A gdyby jeszcze pytań nie było (z zachowanym entuzjazmem i przekonaniem u dziecka)- to byłby niemal cud:-)

    • Joanna

      Dziękuję pięknie:) dla nas dorosłych szukanie odpowiedzi jest trudne, ale z drugiej strony, jakie do narzędzie do zdobywania wiedzy!;)

  • Kinga Krupa

    Dla mnie jednym z wyzwań jest motywowanie do przestrzegania pewnych zasad, tak by nie powodowało to złoszczenia czy buntu, czy też ignorowania próśb przez dziecko.

    • Joanna

      Myślę, że złość czy niezadowolenie dziecka to całkiem naturalne emocje. W wielu sytuacjach nie da się ich uniknąć. Ale dzięki temu, że dziecko ma wokół siebie dobrych, wspierających rodziców, może też nauczyć się z tymi emocjami radzić.

  • Magdalena Krajewska

    Najtrudniejsze dla mnie jest pozytywne motywowanie dziecka w sytuacji kiedy przeżywam dużo frustracji z niemoznoscią zadbania o siebie. Np. Dwójka młodszych ( 1 i 2,5)płacze, starsza (4,5) świetnie się bawi i nie ma ochoty się ubierać, a ja wiem ze jak nie wyjedziemy w ciągu 5 min to się spóźnie do pracy… na szczęście takich sytuacji jest niewiele. Ale kumulacja trojki dziecięcych i dodatkowo moich emocji i zmeczenia, gdy wszystkie są przeżywane naraz i bardzo intensywnie i w dodatku jestem jedyną dorosła osoba w okolicy jest dla mnie bardzo trudna. 😉 gratuluję książki i jestem jej bardzo ciekawa.

    • Joanna

      dziękuje:)

  • Robert

    Dzień dobry. A jak można kupić książkę?

    • Joanna

      książka została wydana przez wydawnictwo Samo Sedno. Można ją kupić na stronie wydawnictwa jak i przez wszystkie większe księgarnie wysyłkowe typu aros, bonito, tania książka, matras itp

  • Artur

    Mam czwórkę dzieci. Myślę, że najtrudniejsze jest motywowanie do nauki. Bo nawet jeśli stosuję strategię nieoceniającą, to na koniec i tak zrobi to za mnie nauczyciel.

  • Karolina

    Gratuluję publikacji, sama piszę na temat aktywnego macierzyństwa (projekt wieloletni), więc wiem jaki to ogromny wysiłek! Czytałam wcześniejsze komentarze – och! w jak wielu odnalazłam swoje myśli. Obecnie zmagam się z motywacją odnoszącą się do niektórych propozycji płynących ze szkoły. Najbardziej męczy mnie jednak to, że przykładam rękę do motywowania zewnętrznego, które wydaje się prostsze, a jak wiadomo w dłuższej perspektywie – po prostu się nie sprawdza!

    • Joanna

      Dzięki:) z tą szkołą, a właściwie całym systemem szkolnym to faktycznie jest duży problem, widać to nawet po komentarzach tutaj:/

  • Monika

    Dla mnie trudnością jest pogodzenie motywacji wewnętrznej z tym, z czym dziecko spotyka się w szkole, czyli z ocenami, które często nie są tylko sygnałem, że dziecko rozumie materiał (lub nie rozumie), opanowało (lub nie) jakieś umiejętności, ale nagrodą lub karą.

    • Joanna

      ja jestem fanką dobrze prowadzonych ocen kształtujących i wiem, że niektórzy nauczyciele starają się tak pracować- czyli traktować ocenę jako informację zwrotną i uczyć uczniów samoceniania własnej pracy. W praktyce bywa jednak różnie z tym

  • Marta

    Mam wrażenie, że moja prawie 6-letnie córka nie ma problemu z motywacją, problem raczej mamy my – jako rodzice, by tej motywacji nie osłabić przez nieodpowiednie pochwały/komentarze. Nie wiem np. jak zachęcić ją do kontynuowania działania, gdy coś jej się nie udaje. Nasza córcia jest dość niecierpliwa i jeśli nie widzi szybkich (natychmiastowych) efektów swoich działać to wpada w zniechęcenie i najwyraźniej ją to frustruje. Brakuje mi sprawdzonych sposobów/metod, by to jej zainteresowanie podtrzymać,

  • Beata

    Dla mnie wyzwaniem jest motywowanie do określonych działań dzieci, które mają trudności z koncentracją uwagi. Kiedy jest potrzeba, żeby dziecko “oderwało się” od czynności, która je pochłania w danym momencie – a do czego jest bardzo zmotywowane wewnętrznie:-) I zajęło się czymś, co jest ważne ze względu na funkcjonowanie rodziny (obowiązki domowe) lub obowiązki szkolne (odrabianie lekcji). Szukam też sposobów na to, jak wspomóc (motywować ) dziecko, które tak się rozkojarza, że przestaje realizować zadania, które przed chwilą były dla niego atrakcyjne i które samo zdecydowało się robić.

  • Aleksandra Sosnowska

    Najtrudniejsza jest dla mnie pochwała, która nie jest pochwałą zewnętrzną, łatwą i prostą ale pochwałą zwiększającą motywację wewnętrzną i poczucie własnej wartości.
    W świecie krótkich form, gdzie wszystko jest “na wczoraj, szybko i pobieżnie” – staram się być dobrym rodzicem ale – niestety – także w tej wersji uproszczonej. Budowanie motywacji wewnętrznej to jak mówienie “pełnymi zdaniami”, uważność i prawdziwe zainteresowanie, a nie szybkie rzucenie pochwały…
    Wierzę, że lektura tej książki nauczy mnie doświadczać “wychowania pełnymi zdaniami”, w szacunku i odpowiedzialności:)

  • Monika

    Trudno jest przekazac cos, czego samemu sie nie ma 🙁
    Pamietam, ze w podstawowce bylam bardzo dobra uczennica ze sprecyzowanymi zainteresowaniami i nauka przychodzila mi z latwoscia. W renomowanym liceum, do ktorego sie dostalam, juz musialam wlozyc troche wiecej wysilku, ale dawalam rade w pierwszej klasie. Potem zaczely sie problemy w domu, samotnosc, brak wsparcia ze strony rodziny, kompleksy i uciekanie od wszelkich nowych wyzwan, bo codziennosc byla wystarczajaco trudna do zniesienia…
    Dlatego dla swoich dzieci chce przede wszystkim dobrych relacji w rodzinie jako podstawy. Motywacja wewnetrzna to kolejny poziom, na ktory sama musze sie wspiac i chyba ta praca nad sama soba bedzie tu najtrudniejsza…

    • Joanna

      Relacja to fundament i kluczowy aspekt budowania motywacji wewnętrznej:)

  • Anna Laila

    W czasach wszechobecnego “super” i pochwał oceniających typu “ale jesteś zdolny/grzeczny/mądry” niezwykle trudno jest się “przestawić” na inny język. Mam wrażenie, że wszędzie – w żłobku, bawialni, w rodzinie, u cioci na imieninach, na placu zabaw – trudno uwolnić się od takiego właśnie oceniania. No bo jak to – nie pochwalić dziecka jakie jest mądre czy zdolne? trzeba być wyrodną matką! No i ja taką jestem:-) Czasami jeszcze gdy np. przychodzi do mnie moja córka, żeby pokazać, co właśnie namalowała muszę jeszcze ugryźć się w język, żeby odruchowo nie powiedzieć “ale jesteś zdolna”. Zdarza mi się to coraz rzadziej, a opisywanie tego co widzę, że córka zrobiła wchodzi mi powoli w nawyk – tylko to, że w tym wszystkim jestem sama, bo reszta, nawet najbliżej rodziny uważa, że widziwiam jest dla mnie dość trudne..

    • Eliza Maria

      Dokładnie mam to samo. Walka z wiatrakami! Książka jest…rewelacyjna, a wadą, że jest…za krótka! Myślę, że w imieniu swoim i pozostałych czytelniczek proszę o kolejny tom (już widzę cały rządek zarezerwowany na półce z książkami). Książka jest tak rewelacyjna, że zastanawiam się czy nie zrezygnować z zawodu metalurga i nie zaangażować w studia a później upowszechnianie takiej wiedzy (żart). Czy bierze Pani Joanno udział w otwartych panelach dyskusyjnych? Ludzie muszę się dowiedzieć w jaki sposób rozmawiać z dziećmi, przecież to nasza przyszłość… Urodzić, nie znaczy wychować niestety i nie przychodzi to tak łatwo. Literatura wspaniała, żeby zrozumieć mam ją pod ręką non stop i nie odpuszczę dopóki nie zrozumiem i nie wdrożę wszystkiego. Zarażam wiedzą osoby zaufane i nadal będę to robić. Książka konkretna nie owija w bawełnę. Dziękuję opatrzności (bo komuż innemu) że skierowała ma na jej trop. Pozdrawiam

      • Joanna

        Jejku,dziękuję za te slowa♥️ ogromnie się cieszę, że książka się przydaje? po cichu myślę o kolejnej w tym temacie, która by jeszcze bardziej skupiła się na konkretnych strategiach i wskazówkach.. Zobaczymy co się wykluje?

  • Agnieszka P.

    Od jakiegoś czasu czytam o pedagogice M. Montesorii i planie daltońskim. Przemawia do mnie idea rozwijania motywacji wewnętrznej. Niestety, widzę braki w tym zakresie u siebie… i dlatego nie jestem też w stanie przekazać, nauczyć ( i ile się da :)) tego podejścia mojej 6i półrocznej córy oraz dzieciaków w klasie (obecnie mam 2-klasę sp). O ile dla własnego dziecka jeszcze jestem w stanie znaleźć słowa, które (mam nadzieję) choć trochę pomogą mi rozwinąć jej “wnętrze”, o tyle ze”szkolnymi dziećmi” już nie jest tak łatwo. Wiem, że “walczę” w tym przypadku z komunikatami ich rodziców, którzy (niestety) w większości nastawienie są na motywowanie zewnętrzne. Książka, która opisuje sposób rozwoju motywacji “od środka”, przydałaby się na półce mojej biblioteczki 🙂

  • Aneta Jęczmińska

    Droga Joanno,
    jestem bardzo ciekawa Twojego podejścia do motywacji. Sama szukam skutecznych sposobów na budowanie w sobie poczucia “chcenia”, eksperymentuje też z własnymi dziećmi. Moje doświadczenia i wiedza wskazują, że aby chcieć coś zrobić i przede wszystkim utrzymać ten stan, to najważniejsze, aby wiedzieć po co i jakie to ma dla nas znaczenie. Tu chodzi o swoje wyższe wartości, a wręcz misję życiową. Z wielką chęcią przeczytam Twoją książkę. Jak mogę ją dostać? Pozdrawiam ciepło, gratuluję i życzę wspanuałej motywacji do tego, czego tylko zapragniesz. Aneta

  • Sylwia K

    Gratuluję! Nie mogę się doczekać, żeby ją przeczytać. Motywacja wewnętrzna. Temat rzeka. Największym moim problemem jest współpraca z przedszkolem, mężem i dziadkami. Co odpowiedzieć 4 latce, która sama się mnie pyta czy jak czegoś nie zrobi lub zrobi to dostanie karę lub nagrodę, pomimo że tłumaczę że ja tego nie zrobię. Z jednej strony może uważać, iż jestem dziwną mamą bo nie chwalę.. nie ocham i nie acham tylko rozmawiam. Jeszcze raz gratuluję!

  • Hanna Rembak

    Witaj Joanno,
    za mną 39 lat pracy w zawodzie nauczyciela, wychowałam 2 dzieci i obecnie próbuję oddziaływać na 3 wnuków. Dobrze napisałaś ,że książka jest przede wszystkim dla rodziców. Uważam ,że to na rodzicach spoczywa obowiązek” wyrobienia” motywacji wewnętrznej. Prawdą jest ,że w dawnym systemie powszechna była kara( jak napisała czytelniczka z lat 80-tych. Prawda jest,że obecnie dziciaki nagradzane sa za “byle co” naklejkami , uśmieszkami itp. rzeczami. Mamy z przykrością stwierdzam tendencję do przeginania- z jednej skrajności w inną. Ocenianie kształtujące funkcjonuje w wielu szkołach. Dzieciaki rozumieją, dokonują oceny i samooceny. A kto ma problem? Ich rodzice. I ciągle pojawiające się pytanie – to na ile moje dziecko potrafi ? Nie : co opanował doskonale , w czym nie osiągnął jeszcze kompetencji . Jaką drogą to osiągnie. Która prowadzi do celu. To w domach rodzinnych rozpoczyna się proces – za 6 – 6 zł, za 5- 5zł. Bo to prosto , łatwo, przyjemnie . Wszyscy sa zadowoleni – tylko dziecko , któremu nie wychodzi sfrustrowane.
    Uważam ,że powinniśmy patrzeć na szeroko pojęte potrzeby dziecka , nanuczyć ich wyrażania , na emocje – nauczyć rozpoznawania , nazywania i radzenia sobie z nimi. A nauka motywowania wewnetrznego to sprawa domu , a pedagodzy mogą podpowiedzieć, wskazać drogę – np : Twoją książkę.
    Gratulacje – każde dzieło to SUKCES. Taka ksiąka to sukces poparty potrzebami. Pozdrawiam

  • Karolina

    Najtrudniejsze jest Przekonanie ze porażka to nauka i ze to najlepsza droga zeby sie czegoś nauczyć, niestety nie każdego to motywuje do dalszego działania .

  • Wioletta

    Mój syn obecnie uczęszcza na SI, rehabilitację i do ortooptyka. Z każdych tych zajęć mamy ćwiczenia w domu. Po dwóch latach pracy jest tak zniechęcony że na samo słowo ćwiczenia wpada w szał ?. Nie potrafię zachęcić go do ćwiczeń. Nie wiem jak go przekonać że to jest ważne. Prawie każda próba kończy się płaczem jego i moim.

  • Karolina McIlroy

    Najtrudniejsze? Przekonanie 3.5 łatka do próbowania robienia nowych rzeczy. Jak to zrobić?

  • Karolina McIlroy

    PS gratuluję publikacji ?

  • Ewa

    Dzień dobry,
    Gratuluję książki. Jestem jej bardzo ciekawa. Świetnie by było, gdyby trafiła w moje ręce. I trafi:) Jeśli nie zostanę wybrana, choć bardzo bym chciała, to kupię ją po prostu. Już same Pani wpisy na blogu są zachętą. Czuć lekkość mimo podejmowania ważnych tematów.
    Co do motywacji…mhm. W szkole kręci się błędne koło… ( jestem pedagogiem). Programy, reformy, projekty, realizacja podstawy programowej, zajęcia dodatkowe, wymagania rodziców, etc… cała masa zadań. I w tym wszystkim dziecko, które przychodzi na świat z ciekawością godną pozazdroszczenia. Z upływem lat (raptem kilku) coś się zmienia…
    Myślę, że zgubne bywa nasze oczekiwanie natychmiastowych efektów (dotyczy zarówno nauczycieli jaki i rodziców). Rodzice często przychodzą z informacją, że oni już wszystko zrobili z dzieckiem, nic na niego nie działa. Przy chwili rozmowy okazuje się że za słowem”wszystko” kryje się w gruncie rzeczy niewiele. Nie twierdzę, że rodzice się nie starają. Wręcz odwrotnie. Czasem starają się aż za bardzo. Tyle tylko, że szukają nie tam gdzie trzeba. Trudno się nie zgodzić z duńskim pedagogiem Jesperem Juulem, że czas postawić na relacje. Mnie to przekonuje. Chyba trochę brak nam cierpliwości, przekonania, że najfajniejsze rzeczy osiąga się w czasie, sukcesy smakują, gdy zechcemy je dostrzec. Zauważalny jest też brak zgody na to, by dziecko osiągało swoje sukcesy w swoim czasie, budowało motywację (a raczej jej nie straciło) pod naciskiem naszych oczekiwań, wymogów, standardów, przekonania, że wiemy najlepiej, co jest dobre dla naszego dziecka.
    Dobre książki to fajni pomagacze w tych nieco zakręconych czasach.
    Jestem bardzo ciekawa Pani książki.
    Przesyłam pozdrowienia 🙂

  • Sylwia

    Witam serdecznie!
    Jestem mamą nastolatki, w której wydaje mi się szkoła zabiła całą chęć zdobywania wiedzy. Wszystko kręci się wokół realizacji sztywnego programu, dziesiątek zadań zadawanych do domu i każdy nauczyciel twierdzi – to mój przedmiot jest najważnejszy! I w tym całym zamieszaniu nie ma miejsca na kreatywność nad czym ubolewam. Pragnę motywować moje dziecko, ale jest to bardzo trudne, bo i argumenty mi się powoli kończą. Bardzo chętnie przeczytałabym Pani książkę i pogłębiła wiedzę o motywacji wewnętrznej.
    Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów 🙂

  • Kasia

    Dla mnie najtrudniejszy jest moment w którym wiem że muszę odpuścić i dać wybór. Moment w którym mogę już tylko zaszkodzić. Dobrze go wyczuć to dopiero sztuka:). Paradoksalnie najbardziej skuteczne. Dzieci są mądre – dobrze wybierają jeżeli tylko mają okazję do przemyśleń, obejrzenia sprawy, wyciągania wniosków. Jeśli tylko nie są zagłuszone, bezmyślne, zaśmiecone, zmeczone – szkołą, mediami, rodzicami…….Na codzień pracuje w świetlicy – Dzieci to grupa która bardzo dużo pracuje, nie tylko w szkole ale i po. Ile z nich może sobie pozwolić na życie prywatne a nie odrabianie lekcji po południu? Duże wymagania – może tak trochę odpuścić?

  • Marta

    Dla mnie najtrudniejsze w motywowaniu jest uszanowanie odmowy dziecka, które nie chcę wykonywać pewnych dzialan lub zdobywać nowych umiejętności. Nie wszystko co ważne i ciekawe dla mnie jest równie interesujace dla dziecka. Gratuluję książki!

  • Natalia

    Cieszę się że trafiłam na tą stronę jeszcze przed końcem konkursu 😉 dla mnie najtrudniej jest przekonać się do tego że motywacja dziecka ma sens i że faktycznie lepiej działa niż tylko stawianie wymagań.

  • Agnieszka

    Witam,
    Jestem mamą dwójki dzieciaków: dziewczyna i chłopak. Dziewczyna już mi wyrosła i dorosła, a chłopak jest na etapie wczesnoszkolnym… “Problemy” z córką zaczęły się dopiero w gimnazjum, a z synem już w pierwszej klasie podstawówki… że nie słucha nauczyciela, że nie czyta płynnie, że nie umie pisać po angielsku (ja też nie umiem, ale Google umie ;-), to zarzuty ze strony szkoły, a ośmiolatek każdego ranka zapiera się zadnimi łapami, żeby nie iść, a co dopiero się czegoś uczyć…. Przede wszystkim nie szkodzić, chciałoby się powiedzieć.
    Pozdrawiam,

  • Emilia Chodorowska

    Ja mam narazie małego szkraba, synka 10mc, ale od dawna interesuje się szeroko pojętym wychowywaniem dzieci, fascynuje mnie metoda Montessori, duch Rb, wychowywanie a raczej życie z dzieckiem bez kar i nagród. Obserwując otaczający nas świat myślę, że trudnością moga być wszechobecne nagrody i kary w miejscach w których dziecko jest bez rodzica, przykładowo naklejka za zjedzenie zupki w przedszkolu. Dodatkowo wyzwaniem może być przekonanie rodziców czyli babć i dziadków do takiego stylu 🙂 Jeśli chodzi o samą pracę z dzieckiem to nie mam narazie doświadczenia bo moje małe dziecko nie potrzebuje żadnej zachęty aby poznawać świat, czasem bym chciała żeby trochę przystopował (oczywiście żartuje :D). Myślę że trudnością może być zaufanie dziecku że ono wie co robi co go interesuje co jest dla niego dobre, a rodzic może tego nie rozumiec. Bardzo jestem ciekawa książki, zawsze chętnie tu zaglądam. Pozdrawiam

  • Write a Comment

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    pozwól mi płakać ze smutku i krzyczeć ze zranienia

    Dziecięce emocje mają w sobie pewnego rodzaju czystość. Jak mały człowiek się smuci- to się smuci. Jak się złości- …

    Emocje: ciekawostki, które pomogą ci je lepiej zrozumieć

    Emocje to fascynująca sprawa! Dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi świata …

    Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy

    W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć …