Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy
W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć się nam z emocjami naszych dzieci ( i naszymi zresztą też) . Wpadnięcie w jedną z takich pułapek może przyczyniać się do nakręcania się spirali intensywnych negatywnych emocji zarówno u naszego dziecka, jak i u nas:
Nie zauważasz szarości
W artykule o emocjonalnym termometrze zwracałam waszą uwagę na fakt, że świat emocji nie jest zero-jedynkowy. Pomiędzy wściekłością czy furią ( czyli powiedzmy taką złością 10/10) istnieje cała gama mniej intensywnych odczuć. Mamy choćby poczucie irytacji, rozdrażnienia, frustracji, wzburzenia. A odwołując się do liczb moglibyśmy powiedzieć, że czujemy złość na 3, czasem na 5, a bywa, że na 9 ( w skali 0-10).
Najczęstszą pułapką, w którą wpadamy jest to, że rzadko zauważamy, kiedy nasze dziecko znajduje się właśnie w takich delikatnych odcieniach np. złości. A musicie wiedzieć, że emocje to tacy goście, którzy gdy pojawiają się w naszym ciele i naszej głowie, to chcą być zauważeni ( zresztą, jak każdy gość, który nas odwiedza). I najczęściej dzieje się tak, że kiedy takiego emocjonalnego gościa zbagatelizujesz, to on zrobi wszystko, abyś go na pewno zauważył. Urośnie. Stanie się bardziej hałaśliwy. I finalnie narobi sporego zamieszania.
Jeśli nie zauważasz delikatnych emocjonalnych odcieni u swojego dziecka, bagatelizujesz momenty, w których pewne emocje się pojawiają- może to powodować intensyfikacji emocji i zakończyć się emocjonalnym wybuchem/ zalaniem.
Nie operujesz językiem emocji
Aby móc zauważać emocje trzeba nauczyć się je uprawomacniać ( albo uważniać- żeby poczuły się ważne). Jak to zrobić? Zauważyć je, czyli skierować na nie swoją uwagę. Odzwierciedlić: zarówno poprzez dostrojenie na poziomie naszego ciała ( jak widzimy, że ktoś jest smutny to nie uśmiechamy się radośnie), jak i nazywając to, co się pojawia:
Wydaję mi się, że jesteś smutny…
Słyszę, że to cię zezłościło…
Widzę, że masz smutną minę dzisiaj…
Rozumiem, że się niepokoisz. Też bym się tak czuła...
Dla wielu osób dużym wyzwaniem jest nazywanie emocji. I tutaj na sobie samemu warto przeprowadzić test: wziąć kartkę papieru i spisać wszystkie nazwy emocji, które znasz. Jak jest ich mniej niż 10 ( albo wszystkie nazwy są bardzo podobne), to warto zaprosić siebie do codziennej pracy nad poszerzaniem swojej umiejętności nazywania emocji. Dla własnego zdrowia- i dla zdrowia swojego dziecka. Wierzcie mi, to jedna z lepszych inwestycji, które możesz poczynić.
Skupiasz się na gaszeniu pożarów
Jeśli nie zauważasz gości, którzy się pojawili, to zaczną oni coraz mocniej hałasować. Jeśli nie zwracasz uwagi na subtelne odcienie emocji, to stają się one coraz bardziej intensywne.
Problem może pojawić się w sytuacji, w której goście nauczą się, że nie warto delikatnie pukać w drzwi ( bo przecież i tak ich nie zauważysz). Zamiast tego od razu należy przejść do ich wywarzania. I to z hukiem. Dziecięce emocje działają podobnie: jeśli przyzwyczaisz je, że tylko w najbardziej intensywnej postaci zyskują twoją uwagę, szybko nauczą się, że to jedyna skuteczna metoda. I zaczną do niej sięgać coraz częściej.
Nie znaczy to, że masz ignorować intensywne przeżycia dziecka. Raczej to zaproszenie, abyś przez chwilę zastanowił się nad całoksztatem twojego podejścia do regulacji dziecięcych emocji. Nad tym, co robisz, gdy pojawią się intensywne emocje, ile swojej uwagi, energii i czasu im poświęcasz ( zwłaszcza w kontekście emocji bardziej ‘neutralnych’, nie tak intensywnych).
Jeśli tylko ci najbardziej hałasujących goście zyskują twoją uwagę, to warto pomyśleć nad tym, co zrobić, aby nabrali oni zaufania, że usłyszysz też ich delikatne pukania do twoich drzwi. Tak, aby nie musiały ich wywarzać.
Dodajesz oliwy do ognia
Tym, co nie będzie również sprzyjać emocjom jest zbyt szybka chęć pozbycia się ich. Jak goście pojawiają się w domu, to robienie wszystkiego, aby jak najszybciej się ich pozbyć jest i niezbyt grzeczne, ale często również nieskuteczne. Gdy zaczynasz wchodzić z nimi w dyskusje, to cała sprawa jeszcze bardziej się przeciąga.
Jeśli więc podobną taktykę stosujesz w przypadku emocji to najczęściej powodujesz, że jeszcze bardziej się one nakręcają. Warto pamiętać, że emocje nie są faktami- podejmowanie z nimi dyskusji nie ma zbytnio sensu. Poprzez dyskusję mam na myśli:
przekonywanie, że dziecko powinno czuć się inaczej
Bagatelizowanie odczuć
racjonalizowanie, że przecież nic się nie stało
grożenie lub przekupywanie, żeby dziecko się tak nie czuło
znajdywanie łatwych i szybkich rozwiązań ( po prostu zrób tak i sprawa się rozwiąże)
Jeśli nie chcesz dolewać oliwy do emocjonalnego ognia pamiętaj, że emocje potrzebują uprawomocnia- pozwolenia im po prostu być.
Nie uczysz pływać po emocjonalnym morzu
Najczęściej naszą energię skupiamy na tym, co robić, gdy pojawiają się intensywne emocje: jak reagować? co mówić? jak pomóc dziecku się wyciszyć?
Dla wielu rodziców dużym ( i często niemiłym) zaskoczeniem jest, że jeśli chodzi o intensywne emocje, to tak naprawdę niewiele można zdziałać. Jak dojdzie do eksplozji wulkanu to pozostaje nam cierpliwie czekać, aż cała lawa się przeleje. Wbrew temu, co możemy myśleć, emocjonalny wybuch nie jest dobrym czasem na uczenia dziecka jakikolwiek metod regulowania emocji. Mówienie, weź głęboki oddech, wyrzuć to z siebie, idź do pokoju się uspokoić– to trochę tak, jakby wyrzucić z łódki na środku wzburzonego oceanu osobę, która nie umie pływać i oczekiwać, że bezpiecznie dopłynie ona do brzegu. I dziwić się, że zamiast tego tonie ona pod kolejnymi falami.
Aby móc się nauczyć dobrze pływać, trzeba najpierw odważyć się wejść do wody, poznać i wyćwiczyć sekwencje ruchów, tak, aby ciało poczuło, jak sprawnie poruszać się w wodzie. Do tego potrzeba czasu i praktyki. A także poczucia bezpieczeństwa, tak niezbędnego, gdy uczymy się nowych umiejętności.
Z umiejętnościami regulowaniem emocji jest podobnie. Jeśli chcemy lepiej radzić sobie z emocjami zaczynamy rozwijać umiejętności, gdy czujemy się bezpieczni, spokojni, a nasze głowy są otwarte na naukę. Co ważne, podobnie jak to jest z pływaniem, gdy ciało poczuje, na czym to polega, automatycznie zacznie wykorzystywać tę wiedzę do regulowania napięć.
Jak można uczyć dzieci umiejętności regulowania emocji? Sięgając np. po Karty Zabaw Wspierających Regulację Emocji – zbiór 80-ciu inspirujących pomysłów na krótkie zabawy, które można wykorzystać w codziennych zabawach z dzieckiem. One opierają się one na sprawdzonych naukowo metodach wspomagających regulację emocji: metodach oddechowych, progresywnej relaksacji mięśni i zabawach ruchowych, technikach uważnościowych oraz zabawach budujących emocjonalne wi-fi. Ulubione zabawy pomogą wam stworzyć własnych, spersonalizowany woreczek radzenia sobie z emocjami. Więcej o Kartach przeczytacie klikając poniżej:
7 Comments
Świetny artykuł. Niestety mam wrażenie, że chyba sama nie radzę sobie ze swoimi emocjami i dlatego tak często reaguję nerwowo na emocje moich dzieci. Mamy co prawda lepsze dni, ale często mam wrażenie, że w tym czasie sklejamy tą naszą rodzinną układankę, a za chwilę wszystko wali się jak domek z kart. I tylko prześladuje mnie myśl, że nie zdążę naprawić tych wszystkich moich rodzicielskich błędów i za kilka lat okaże się jak bardzo złą matką jestem.
Marzeno, ja też tak mam, chyba wszystkie mamy starające się być dobrymi mamami – tak właśnie mamy. Na ścianie powiesiłam sobie cytat: nie ma idealnych dzieci, nie ma idealnych rodziców, jest tylko mnóstwo idealnych momentów, by być razem. Ja też bardzo boję się błędów i że nie nadążam naprawiać, nauczyć się właściwie… Poczytaj książki Jespera Juula…
Co w moim komentarzu było nieodpowiedniego, że został usunięty?
Nie rozumiem tej cenzury.
Pani Marzeno, to nie cenzura tylko nie zdążyłam zatwierdzić komentarza wcześniej bo go przeoczyłam
witam,
pisalam do panstwa na adres ksiegarni i nie otrzymalam odpowiedzi, a chodzi o zakup tych kart, problem, ze nie mozna wyslac za granice, tak to mi wyglada, wiec pytanie co mozna zrobic , ja mieszkam w Irlandii, jesli moga panstwo cos doradzic, prosze o informacje, dziekuje za wspaniale porady, pozdrawiam,dorota
Marzeno, ja też tak mam, chyba wszystkie mamy starające się być dobrymi mamami – tak właśnie mamy. Na ścianie powiesiłam sobie cytat: nie ma idealnych dzieci, nie ma idealnych rodziców, jest tylko mnóstwo idealnych momentów, by być razem. Ja też bardzo boję się błędów i że nie nadążam naprawiać, nauczyć się właściwie… Poczytaj książki Jespera Juula…
Świetny artykuł; ważne rzeczy w jasny i prosty sposób przekazane.
Trafne porównania (pływanie!), jeżeli mogę coś dodać od siebie, bardziej od metafory gości pasowałby przykład posłańca, który ma ważną wiadomość do doręczenia. Jakbyśmy nie słuchali gości, to by sobie poszli 😉
Pozdrowienia!
Write a Comment
pozwól mi płakać ze smutku i krzyczeć ze zranienia
Dziecięce emocje mają w sobie pewnego rodzaju czystość. Jak mały człowiek się smuci- to się smuci. Jak się złości- …
Emocje: ciekawostki, które pomogą ci je lepiej zrozumieć
Emocje to fascynująca sprawa! Dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi świata …
Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy
W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć …
Joanna Steinke-Kalembka
Mam na imię Joanna. Jestem psychologiem i psychoterapeutką. Prowadzę prywatny gabinet psychologiczny, w którym pomagam dzieciom, młodzieży i ich rodzicom poradzić sobie z trudnościami, których doświadczają. Po godzinach prowadzę bloga psychologicznego www.edukowisko.pl. Prywatnie jestem mamą trójki dzieci, miłośniczką dobrej kawy, wielkich bibliotek i właścicielką łąki kwietnej na balkonie.
Facebook