źródła motywacji
Poszukiwanie sposobu na skuteczne motywowanie dzieci to jeden z najbardziej popularnych tematów, który przewija się w naszych szkołach i domach. Nauczyciele skarżą się, że uczniowie nie chcą odrabiać zadań domowych i nie angażują się w naukę. Rodzice szukają sposobów na zachęcenie dzieci do nauki czytania i pisania. Wszyscy chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej: głęboko wierzymy, że dobra edukacja jest najlepszą inwestycją na przyszłość, więc ze wszystkich sił staramy się popychać dziecko do przodu. Zapewniamy naszym dzieciom możliwości rozwoju o jakich my mogliśmy tylko zamarzyć. Lekcje baletu, angielski z native speakerem, wyjścia do muzeów, kursy czytania od najmłodszych lat. Ale skutek jest często zupełnie przeciwny do oczekiwanego. Dziecko uczęszcza do szkoły, na te wszystkie liczne zajęcia dodatkowe, ale gdzieś po drodze zaczynamy dostrzegać, że cały początkowy entuzjazm i dziecięca radość poznania gdzieś się ulotniły.
Po publikacji postu “Jak motywować dzieci do nauki” dostałam od Was kilka maili, w których przewijał się ten sam problem: chciałbym/chciałabym wspierać motywację wewnętrzną swojego dziecka/ucznia, ale mam wrażenie, że ono nic nie chce! Wymyślam ciekawe zajęcia, przynoszę rozmaite pomoce, organizuje wycieczki, wszystko po to, aby rozbudzić ciekawość i motywację do nauki. A zamiast tego napotykam na mur. Nic go nie interesuje…
Wygląda to trochę tak, jakby cała wewnętrzna motywacja dziecka, ten jego motor do działania i niestrudzonego poznawania świata ulatniał się gdzieś w okolicach ósmego roku życia (u jednych szybciej, u innych później). Grupa pełnych zapału przedszkolaków zbiegiem czasu zamienia się w znudzonych życiem uczniów. Co się dzieje?
” Spędzamy pierwsze lata życia dziecka ucząc je, jak się chodzi i mówi, żeby przez resztę jego życia mówić mu, żeby się zamknął i siedział cicho. Coś tu nie gra”
powiedział Neil Tyson, astrofizyk i popularyzator nauki.
Oczywiście, większość z nas pomyśli od razu, że to szkoła niszczy motywację wewnętrzną dziecka. I pewnie jest w tym dużo prawdy. Ale może warto spojrzeć na problem motywacji szerzej? I zastanowić się, co się kryje pod motywacją?
Do napisania tego postu skłonił mnie świetny artykuł Catherine L’Ecuyer, hiszpańskiej edukatorki, na który natknęłam się w Frontiers in Human Neuroscience. Tezy, które zostały w nim postawione dały mi wiele do myślenia. Nie zastanawiałam się wcześniej, jakie są źródła motywacji wewnętrznej, dlaczego jedne rzeczy pociągają nas bardziej, a inne mniej. I dlaczego to właśnie dzieci potrafią być takimi niestrudzonymi badaczami i eksploratorami świata?
Catherine L’Ecuyer twierdzi, że motywacja wewnętrzna dziecka bierze się z jego wrodzonego zdziwienia nad światem. Kiedy dziecko zastanawia się ‘dlaczego’ wcale nie chce znać odpowiedzi na swoje pytania- ono po prostu wyraża swoje zdumienie nad zastałą rzeczywistością. Dla dziecka świat nie istnieje sam z siebie, dla niego wszystko jest nowością, bo przecież doświadcza świata po raz pierwszy. Dlaczego deszcz pada? (przecież mógłby lecieć do góry), dlaczego pies szczeka (przecież mógłby miauczeć). To właśnie zdziwienie (zdumienie) jest motorem, z którego czerpie motywacja wewnętrzna.
Dziecko jest zadziwione światem i chce go odkrywać, chce się go uczyć. To zdumienie nad światem jest wrodzone, jednak, żeby mogło w pełni się rozwinąć, i stworzyć tym samym fundamenty dla rozwoju motywacji wewnętrznej, muszą zastać spełnione pewne warunki.
- 1. Więź daję siłę:
Aby odważnie eksplorować świat dziecko potrzebuje doświadczyć bezpiecznej, ufnej relacji z opiekunem. Jest to konieczny wymóg, jeśli w ogóle chcemy mówić o zdrowym rozwoju dziecka. Badania udowadniają, że dzieci, które są w ufnej relacji z opiekunem (doświadczają ufnego przywiązania) są bardziej ciekawe i chętniej eksplorują otoczenie. W bezpiecznej relacji dorosły staje się dla dziecka przewodnikiem po świecie, którego dziecko dopiero się uczy. To z twarzy opiekuna dziecko wyczytuje informację o zagrożeniu i bezpieczeństwie, o radości i smutku. A gdy podrośnie to z opiekunem dzieli się swoimi odkryciami. “Mamo, tato, zobacz!” to zaproszenie, które wysyłam nam dziecko, aby podzielić się z nami swoim zachwytem nad światem. Jeśli będąc rodzicami nie potrafimy odpowiedzieć na to zaproszenie, albo co gorsza zastępujemy prawdziwy kontakt interaktywnymi zabawkami czy multimediami to sprawiamy, że dziecięcy zachwyt nad światem szybko zgaśnie.
- 2. więcej nie znaczy lepiej:
Wierzymy w to, że im szybciej dziecko zacznie naukę, tym lepiej. Wśród rodziców powszechne jest stwierdzenie, że kluczowe są pierwsze lata życia dziecka, że w czasie tych magicznych pierwszych lat mózg dziecka jest tak plastyczny, że może nauczyć się wszystkiego. Oczywiście, jeśli tylko zapewnimy mu odpowiednie warunki rozwoju. Od najmłodszych lat inwestujemy więc w interaktywne, edukacyjne zabawki, zajęcia rozwijające, uczymy czytać i pisać. Ta wiara jest przykładem neuromitu któremu powszechnie ulegliśmy. Wiele się mówi o potrzebie stymulacji dziecięcego rozwoju- ale niewiele o sytuacji, gdy dzieci są przestymulowane. A w dzisiejszych czasach to nadmiar stymulacji okazuje się największym zagrożeniem dla rozwoju dziecka. Zasypujemy dzieci interaktywnymi zabawkami, rozwijającymi zajęciami, od najmłodszych lat sadzamy przed telewizorem czy komputerem. Niestety to przestymulowanie może mieć ogromne, negatywne konsekwencję. Jeśli od najmłodszych lat przyzwyczaimy dziecko do funkcjonowania w środowisku z nadmierną ilością bodźców to może to trwale zmienić okablowanie jego mózgu oraz sposób jego funkcjonowania. Mózg uzależni się od stymulacji, i z biegiem czasu będzie potrzebował coraz większych dawek pobudzenia, aby zainicjować aktywność. W konsekwencji może prowadzić to do zaburzeń koncentracji, nieumiejętności zaangażowania się w naukę, spadkiem motywacji wewnętrznej, szybkim nudzeniem się, a nawet spłyceniem odczuwania emocji. Hipotezę trwałych i negatywnych skutków wynikających z nadmiernej stymulacji pokazują coraz liczniejsze badania naukowe (przytoczę tylko kilka)
-istnieje związek pomiędzy wczesną ekspozycją dzieci na oglądanie telewizji, a późniejszymi zaburzeniami w koncentracji, nadpobudliwością, a nawet niższych IQ i spłyceniem odczuwania emocji
-istnieje zależność pomiędzy graniem w brutalne gry komputerowe a problemem w rozpoznawaniu emocji u innych ludzi
-istnieją wreszcie badania, w których odkryto, że nastolatkowie z nadwagą mają stępiony zmysł smaku, dlatego potrzebują większych dawek jedzenia niż przeciętnie, aby móc w ogóle smak pożywienia poczuć
-istnieją długoterminowe badania, które pokazują, że coraz wcześniejsze trenowanie u dzieci umiejętności akademickich (czytania, pisania, liczenia), gdy dzieci nie są na to gotowe, w długoterminowej perspektywie może przynosić więcej szkody niż pożytku [ więcej TUTAJ]
- 3. Nie poganiaj:
“Wszystko musi dziś być szybkie, nawet joga”
mówił Carl Honore, autor wspaniałej książki „Pod presją. Dajmy dzieciom święty spokój”. Francuska psychoterapeutka Geneviève Djenati twierdzi wręcz, że ” pośpiesz się!” to słowa, które dzisiaj najczęściej słyszą nasze dzieci. Pod wpływem swoich doświadczeń w pracy z dziećmi terapeutka doszła do wniosku, że to właśnie presja pośpiechu jest jednym z głównych powodów zaburzeń psychicznych u dzieci. Dzieci mają zupełnie inny rytm i poczucie czasu niż dorośli. One żyją w teraźniejszości- właśnie po to, żeby móc tu i teraz poznawać świat. Kiedy rodzice narzucają dziecku swój rytm, który jest zupełnie odmienny od dziecięcego odczuwania czasu to zaburzają dziecięcą harmonię. Aby móc się zadziwić światem dziecko potrzebuje robić to na własnych zasadach i we własnym tempie. Dziecko potrzebuje doświadczyć własnego odczuwania czasu, potrzebuje nudy, swobodnej zabawy, aby nauczyć się kim jest, mówi Geneviève Djenati. Tylko kiedy ma to zrobić, kiedy czas spędza na ustrukturalizowanych zajęciach, na których to dorosły steruje czasem?
Kiedy czyta się artykuł Catherine L’Ecuyer nie sposób się nie zgodzić z tezami, które wysuwa autorka. Dla małego dziecka świat jest nowością, a poznawanie go wielką przygodą. Ono zdumiewa się światem na każdym kroku. To z tego zadziwienia nad świtem czerpie swoją energię do działania: poznawania, eksperymentowania, nauki. Jednak zdziwienie światem, aby móc rozkwitnąć potrzebuje odpowiednich warunków: czasu, swobody, wolności, ufnego wsparcia, respektowania tempa dziecka, jego wrażliwości i szacunku do jego możliwości rozwojowych. Nie pośpiechu, presji, poganiania. Może zamiast poszukiwać cudownych sposobów na skuteczne motywowanie dzieci do nauki, powinniśmy przede wszystkim skupić się na podtrzymywaniu w dziecku jego wrodzonej ciekawości i zdumienia nad światem?
źródła:
Catherine L’Ecuyer (2014). The Wonder Approach to learning. Frontiers in Human Neuroscience
Ainsworth, M. D. S. (1969). Objects relations, attachment and dependency. Child Dev. 40, 969–1025. doi: 10.2307/1127008
Christakis, D. A., Zimmerman, F. J., DiGiuseppe, D. L., and McCarty, C. A. (2004). Early television exposure and subsequent attentional problems in children. Pediatrics 113, 708–713. doi: 10.1111/j.1365-2214.2004.00456_4.x
Overberg, J., Hummel, T., Krude, H., and Wiegand, S. (2012). Differences in taste sensitivity between obese and non-obese children and adolescents. Arch. Dis. Child. 97, 1048–1052. doi: 10.1136/archdischild-2011-301189
Write a Comment