A gdyby tak przestać słuchać ciotki Mimi?
Za chwilę, bo 8 grudnia, będziemy obchodzić kolejną ( 39! ) rocznicę śmierci Johna Lennona. Twórcy, który na dobre wpisał się w historię muzyki i stał ikoną popkultury ( i doczekał nawet własnego, kultowego modelu okularów! Ręka w górę kto za młodu nosił lenonki?) Pomimo tego, że od jego śmierci za chwilę minie prawie czterdzieści lat, trudno znaleźć osobę, która by o osobie Johna Lennona nie słyszała..
Zastanawialiście się kiedyś, jaka historia życia kryje się za tym niezwykłym człowiekiem?
John Lennon urodził się w październiku 1940 roku w Liverpoolu, nad którym to właśnie trwał kolejny nalot bombowy niemieckich samolotów. Był jedynym dzieckiem swoich rodziców. Ojciec małego Johna, marynarz angielskiej floty handlowej, wkrótce po jego narodzinach wyruszył w kolejny rejs. Matka, Julia, dość szybko znalazła nowego partnera pozostawiając synka na wychowanie swojej siostrze Mary i jej męża. John najważniejsze lata swojego dzieciństwa i czasów nastoletnich spędza więc na farmie ciotki, którą najbliżsi nazywają Mimi.
Lennon w swoich licznych wywiadach zawsze bardzo ciepło opowiadał o wujostwie, a zwłaszcza o ciotce, która przyjęła na siebie rolę jego matki. Była kochana i troskliwa… a przy tym kompletnie nie wierzyła w pasję swojego bratanka. I w to, że ta pasja do muzyki może go gdziekolwiek zaprowadzić ( no chyba, że na manowce).
W gruncie rzeczy nie ma się, co dziwić ciotce Mimi. Raz, że bycie muzykiem nie wpisywało się w sztywno pojęte normy dobrego postępowania ( co ludzie pomyślą!). Dwa, to fach niepewny i nie dający przyzwoitych dochodów, za które można by się ustatkować ( będzie klepać biedę! ). Wszystko to składało się w jeden wielki obraz zmarnowanego życia, na które, w oczach ciotki, chciał się skazać John.
Ciotka Mimi robi więc wiele, aby odwieść Johna od muzyki. Wprawdzie zgodziła się na gitarę, ale tylko po to, aby zaraz skitować: „gitara to niesamowita rzecz, John, ale nigdy nie będziesz zarabiać nią na życie’. Wciąż krytykowała jego muzyczne próby, kolegów z zespołu ( ‘ niewychowani prostacy”). Jednym słowem- od początku podcinała skrzydła.
Czy ten krytyczny głos zatrzymała Johna Lennona w jego dążeniu w stronę tego, w co wierzył całym sercem? Nie. Mały John stał się Lennonem z krytycznymi uwagami ciotki Mimi słyszanymi w uszach.
Każdy z nas ma swoje własne ciotki Mimi. I nawet nie mam tu na myśli jakiś szczególnych, konkretnych osób, które spotykamy na swojej drodze ( chociaż i tak się zdarza). Te najbardziej rozszalałe, najbardziej dosadne i przykre ciotki Mimi zamieszkują w naszych głowach. Z reguły są zlepkiem różnych postaci, głosów i słów, utkanych z naszego doświadczenia i naszej historii. Ciotka Mimi, która mieszka w naszej głowie odzywa się najczęściej w momentach, w których chcemy zrobić coś ważnego ( nie mylić ze spektakularnym!). Spróbować czegoś nowego, odważyć się na zmianę, zaangażować w coś, ku czemu pcha nas serce. Tak. W tych ważnych momentach ciotka Mimi wpada w popłoch: „ ale co ludzie powiedzą!”, „ to się nie może udać- nie tobie”, „ jesteś za słaby”, „ zobacz, jest tyle lepszych” , „ na co ci to”. Brzmi znajomo?
Wielu daje się nabrać na tę grę, do której wciąga ciotka. Grę, która szybko okazuje się pułapką. Zasady są proste: żeby odważyć się coś zrobić, trzeba najpierw przekonać ciotkę do swoich racji. „Będziesz mógł wyjść na scenę, ale wpierw musisz pokonać swoje lęki przed występami. „
„Tak, możesz zacząć grać na gitarze, ale pod warunkiem, że najpierw poczujesz, że jesteś wystarczająco utalentowany”.
„ Granie w zespole jest ok, jednak musisz być pewniejszy siebie”.
Myślicie, że mały John zostałby Lennonem, gdyby cały swój czas i energię skupił na przekonywanie ciotki Mimi, że już może angażować się w to, ku czemu pcha go serce? Że już jest wystarczająco ‘ utalentowany’, ‘ pewny siebie’, ‘ wolny od lęków i niepewności’, żeby chwycić za gitarę?
A jak jest z nami? W jaką grę gramy na co dzień?
Głos naszej ciotki Mimi usilnie stara się nam wmówić, że tylko pod pewnymi warunkami możemy zacząć działać. A warunki te skupiają się najbardziej na zmianie nas samych: świata naszych emocji i myśli. „Nie możesz rozpocząć tego projektu, jeśli się tak boisz”, „ jesteś za mało pewny siebie”, „ za bardzo cię to stresuje”. Cała gra ciotki Mimi sprowadza się do tego, że najpierw trzeba w jakiś sposób naprawić siebie, żeby dostać przyzwolenie na życie.
Ta gra jest z góry skazana na porażkę. Spójrz w oczy ciotce Mimi: nigdy nie nadejdzie ten moment, w którym ciotka poklepie cię czule po ramieniu i powie: jesteś gotowy, idź.
Ale wiesz co? Kto powiedział, że masz grać w tę grę? Kto ustalił, że ta gra jest ci do czegokolwiek potrzebna? Możesz odpuścić walkę z ciotką, tak jak zrobił to Lennon. Ciotka Mimi mówiła, a nastoletni John chwytał za gitarę. Ona marudziła. On ćwiczył melodie. Ciotka gderała. John komponował kolejne utwory. Ona krytykowała. Lennon wchodził na scenę.
Nie wierz więc, gdy twoja ciotka Mimi stawia ci warunki. Zaufaj, że można zamienić ‘ więc’ na ‘ i’: „ za bardzo się boisz więc nie możesz tego zrobić” odważ się zamienić na „ bardzo się boję i chcę to zrobić”. A może nawet właśnie dlatego, chcę to zrobić.
Życzę ci więc czytelniku codziennych małych aktów odwagi, w odkrywaniu swojego wewnętrznego, dzikiego buntownika.
pozwól mi płakać ze smutku i krzyczeć ze zranienia
Dziecięce emocje mają w sobie pewnego rodzaju czystość. Jak mały człowiek się smuci- to się smuci. Jak się złości- …
Emocje: ciekawostki, które pomogą ci je lepiej zrozumieć
Emocje to fascynująca sprawa! Dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi świata …
Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy
W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć …
1 Comment
Super motywacja, zgadzam się w 100% ☺. Przegnajmy te wszystkie ciotki Mimi (a także inne toksyczne osoby) z naszego życia. Tak jak staramy się przekonać nasze dzieci, że mogą osiągnąć wszystko, czego pragną, tak samo i my pozwólmy sobie dokonać tego, na co mamy ochotę! I uwierzmy w siebie! Pozdrawiam serdecznie!
Write a Comment