A ty jak “programujesz” swoje dziecko?
Są rzeczy, o których głośno się nie mówi. Na przykład o tym, że ufając statystykom*, 29% osób pomiędzy 15 a 54 rokiem życia doświadczyło w ciągu ostatniego roku na tyle silnych objawów psychicznych, że śmiało można by zdiagnozować u nich zaburzenie psychiczne. A zawężając tą grupę do samych młodych ludzi, tych pomiędzy 15 a 24 życia, statystyki okazują się jeszcze bardziej bezwzględne- i sięgają 34% !
Statystyki mają to do siebie, że przedstawiają suche liczby. Chcąc trochę je ożywić można powiedzieć tak: co trzecia osoba, która przeczyta ten artykuł, w ciągu ostatnich 12 miesięcy doświadczyła na tyle silnych objawów psychicznych, że gdyby opowiedziała o nich lekarzowi psychiatrze otrzymałaby stosowną diagnozę. Albo tak: co trzecia osoba, z którą się dzisiaj spotkasz, znajduje się właśnie na tej liście.
Przyglądając się dalej statystykom, a zwłaszcza pewnemu badaniu, odkrywamy, że 20% z próby losowo przebadanych osób, doświadczyło w swoim życiu co najmniej 2 tygodniowego okresu tak silnego bólu psychicznego, że poważnie rozważało popełnienie samobójstwa ( łącznie z przygotowaniem stosownego planu). Rozszerzając te liczby na kolejne 20% , które miały myśli samobójcze bez realnych zamiarów, to okazuje się, że prawie połowa osób z badanej grupy rozważała odebranie sobie życia z powodu cierpienia, jakie doznawali w pewnym okresie swojego życia!
To tak, jakbyś odliczył teraz losowo do dwóch i podzielił ludzi, których spotykasz, swoich najbliższych, rodzinę, dzieci na dwie grupy. I uświadomił sobie, że bliskie ci osoby, które znajdują się w jednej z tych losowo utworzonych grup, doświadczyli/lub doświadczą w swoim życiu tak dużego bólu psychicznego, że będą myśleli/myślą nawet o samobójstwie. Czy wiedziałeś o tym? Czy będziesz o tym wiedział? Czy wiesz dzisiaj jak się czują, czego doświadczają, z czym się mierzą te bliskie ci osoby?
W większości przypadków nie będziesz. Bo o takich rzeczach się nie mówi, nawet najbliższym. Tak zostajemy zaprogramowani. I tak programuje nasze dzieci.
Szybko uczymy się, że są emocje dobre i złe ( pozytywne i negatywne). Tych złych, takich jak strach, lęk, złość czy smutek trzeba się jak najszybciej pozbyć. A gdy to się nie udaje, to lepiej się z tym nie afiszować.
Od najmłodszych lat lat uświadamiamy nasze dzieci, że odczuwanie negatywnych emocji to oznaka słabości. W końcu chłopaki nie płaczą, dziewczynki się nie złoszczą, a boją się tylko tchórze.
Wierzymy, że emocje są niebezpieczne. Trzeba je trzymać na wodzy, bo inaczej wymkną się spod kontroli. Od pierwszych lat życia dziecka szukamy więc odpowiedzi na pytania: co mam zrobić, żeby moje dziecko się tak nie złościło? żeby się tak nie frustrowało, gdy mu coś nie wychodzi? nie przeżywało tak mocno swojej porażki? co zrobić, żeby się tak nie bało?
Dajemy im do zrozumienia, że jeśli nie umieją sprawić, żeby nie czuć pewnych emocji, to znaczy, że sobie z nimi nie radzą. Nie są wystarczająco silne. Mają za słabą wolę. Są zbyt wrażliwe. Nie poradzą sobie w życiu. Od najmłodszych lat życia malucha drżymy z niepokoju, jak on poradzi sobie ze swoją złością/smutkiem/strachem/lękiem/ ze swoją wrażliwością. I przekazujemy ten lęk naszym dzieciom.
Uświadamiamy je, że odczuwanie negatywnych emocji nie jest ‘ok’ i jest oznaką, coś jest z tobą nie tak, gdy czujesz w ten sposób. Łatwo przychodzi nam bagatelizowanie emocji. Przecież nic się nie stało. Nie ma się czego bać. Nie ma się o co złościć. Czy ty to musisz tak przeżywać?
Dzielimy się z nimi sposobami na to, w jaki sposób szybko pozbyć się ‘złych’ emocji. Pokazujemy, jak zamiatać je pod dywan i chować głęboko do szafy. Zajadać je ( nie smuć się, kupimy sobie coś słodkiego na pocieszenie), odcinać się od nich ( pograj sobie na tablecie, to się trochę uspokoisz).
Czasem, gdy chcemy pokazać, że pewne emocje są złe, a nawet nieakceptowalne, to sięgamy po nasze najcięższe działa. Wstyd i ośmieszenie. Przez zaciśnięte zęby mówimy dziecku, że to wstyd tak płakać, to śmieszne tak się złościć ‘bez’ powodu.
Uczymy je, aby ukrywać to, co się naprawdę czuje. I dajemy do zrozumienia, że ich emocje mogą skrzywdzić innych ludzi. Uczymy więc dzieci wkładać maski, uśmiechać się na żądanie, przestawać płakać na rozkaz. Bo inne dzieci nie będą chciały bawić się z beksą. Babci jest przykro, gdy jesteś taki smutny. Mamę boli serce, gdy się tak złościsz.
Pokazujemy dzieciom, że negatywne emocje są złe dla naszego zdrowia. I nie chodzi tu tylko o słynne złość piękności szkodzi. Lubimy mówić też, że jak będziesz się tak denerwował, to rozboli cię brzuch. Ze mama zwariuje, od tego stresu. Komuś pęknie serce ze smutku. Ktoś umrze ze strachu.
Od najmłodszych lat życia dziecka programujemy je na to, aby wypierać pewną część siebie. Nie czuć pewnych emocji. Nie zajmować się nimi. Nie mówić o nich. Wkładać maski.
Możemy karmić statystyki. Ale możemy je też zmieniać.
* Kessler, R.C., McGonagle, K.A., Zhao, S., Nelson, C.B., Hughes, M., Eshleman S., et al. (1994). Lifetime and 12- month prevalence of DSM-III-R psychiatric disorders in the United States. Resultats from the National Comorbidity Survey. Archives of General Psychiatry, 51(1), 8-19.
Chiles, J.A., & Stroshal, K. (2005). Clinical manual for the assessment and treatment of suicidal patients. Arlington, VA: American Psychiatric Association.
5 Comments
Super artykuł. Tak mało ludzi zdaje sobie z tego sprawe. Czy bezie artykuł o tym co zrobić żeby dziecko zaprogramować w te dobra stronę?
Postaram się napisać:)
1. Jako rodzic lub nauczyciel myśleć o sobie w kategoriach „Jestem wartościowym człowiekiem”.
2. Pozwalać dziecku odczuwać emocje.
3. Jako dorosła osoba potrafię nazywać i mówić o swoich emocjach.
4. Jako dorosła osoba potrafić przyznawać się do błędu „Przepraszam, nie powinnam na Ciebie krzyczeć. Porozmawiajmy”
5. Zauważać w dziecku dobre strony.
6. Nauczyć dziecko samodzielnego myślenia.
7. Dać dziecku przeżyć własne życie i możliwość doświadczania.
8. Unikać komunikatu „Ale”.
Mam nadzieję, że MOCno przydatne 😉
Pozdrawiam,
Anna Piaseczna
Pedagog, terapeuta, międzynarodowy trener pozytywnego myślenia i specjalista od etykietkowania dzieci
Żeby zaprogramować dziecko w dobrą stronę trzeba przeprogramować siebie. Trzeba zrozumieć i zaakceptować to, że rządzi nami podświadomość poprzez zapisane wzorce społeczne oraz programy biologiczne. Rodzice którzy będą potrafili zrozumieć powyższe będą też w stanie zmodyfikować dysfunkcyjne wzorce społeczne. Programów biologicznych nie przeprogramują. Za to będą świadomi ich wpływu na procesy decyzyjne w ich mózgach. To o czym piszę wykracza daleko poza psychologię.
Potrzeba jest integracji wiedzy ze wszystkich dziedzin opisujących naszą psychofizyczną konstrukcję.
Skupiając się tylko na emocjach, które są neutralną informacją od naszej podświadomości w reakcji na konfrontację bodźca z zapisanym wzorcem, patrzymy na wąski wycinek całości.
Bardzo dobry, potrzebny, ważny tekst. Dziękuję.
Write a Comment
pozwól mi płakać ze smutku i krzyczeć ze zranienia
Dziecięce emocje mają w sobie pewnego rodzaju czystość. Jak mały człowiek się smuci- to się smuci. Jak się złości- …
Emocje: ciekawostki, które pomogą ci je lepiej zrozumieć
Emocje to fascynująca sprawa! Dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi świata …
Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy
W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć …
Joanna Steinke-Kalembka
Mam na imię Joanna. Jestem psychologiem i psychoterapeutką. Prowadzę prywatny gabinet psychologiczny, w którym pomagam dzieciom, młodzieży i ich rodzicom poradzić sobie z trudnościami, których doświadczają. Po godzinach prowadzę bloga psychologicznego www.edukowisko.pl. Prywatnie jestem mamą trójki dzieci, miłośniczką dobrej kawy, wielkich bibliotek i właścicielką łąki kwietnej na balkonie.
Facebook