Kategoria: <span>motywacje</span>

Dzieci uczą dzieci

Jeśli tylko uważnie przyjrzymy się naszym dzieciom, to zauważymy, że najszybciej uczą się one wcale nie od nas, rodziców i nauczycieli, ale od innych dzieci. Mój tata do dziś wspomina, jak przez miesiąc bezskutecznie próbował nauczyć mnie jeździć na rowerze, i jak w ciągu godziny dokonał tej sztuki mój o dwa lata starszy kolega z podwórka. Kiedy miałam osiem lat, nauczyłam czytać moją o trzy lata młodszą koleżankę (cóż, musiała nauczyć się czytać, aby uczestniczyć w zabawie polegającej na czytaniu zagadek i podążaniu tropem uciekających rycerzy).  W tegoroczne wakacje zaś, moja niespełna czteroletnia córka, nauczyła płynnie liczyć po polsku do trzech przypadkową holenderską dziewczynkę. Zajęło jej to niecałe dwie minuty. Wszystkie opisane powyżej przykłady nauki nowych umiejętności wyróżnia to, że miały miejsce w zabawie, działy się mniej lub bardziej nieświadomie, oraz to, że rolę nauczyciela przejęło drugie dziecko. Read more

O co chodzi z tym czytaniem?

Co chwilę można natknąć się w Internecie na pytania dotyczącego wieku, w jakim najlepiej zacząć uczyć dziecko czytać. Przeglądając blogi parentingowe można wręcz dojść do wniosku, że w tej kwestii panuje cichy wyścig pomiędzy rodzicami. Mój trzylatek już czyta– piszą z dumą jedni, a drudzy z niepokojem pytają- mój czterolatek nie jest zupełnie zainteresowany literkami, jak mam go zachęcić do nauki czytania? Dodatkowo, między wierszami możemy przeczytać, że jeśli twoje dziecko w wieku pięciu lat nie czyta, to jest to tylko i wyłącznie rodzicu twoja wina- i twoje zaniedbanie. Żeby tego było mało, rodzicom małych dzieci plączą się gdzieś po głowie pojęcia okresów sensytywnych, czy wręcz krytycznych, które mają rzekomo wyznaczać najlepszy czas, w jakim dziecko powinno poznać literki, bo potem będzie mu tylko trudniej ( a przecież chcemy, żeby naszym dzieciom było łatwiej niż nam). W magazynach dla rodziców krążą reklamy programów nauki czytania dla niemowląt według Domana, dzięki którym nasza pociecha może nauczyć się czytać już jako dwulatek (jeśli nie wcześniej). Zaczynamy wierzyć, że im wcześniej rozpoczniemy naukę czytania u dzieci, tym lepiej będą one w przyszłości radzić sobie w życiu, będą bardziej rozwinięte poznawczo, będą mieć lepszą pamięć, koncentrację i lepsze wyniki w szkole. Wokół nauki czytania u dzieci (a może w ogóle wokół coraz wcześniejszego rozpoczynania przez dzieci ‘akademickiej’ edukacji czyli czytania, pisania i liczenia) narosło już tyle mitów, że chciałabym w tym poście trochę je odczarować. Read more

Pochwały, które motywują

W poprzednim poście przedstawiłam dwa różne sposoby postrzegania własnej inteligencji i zdolności. Osoby z nastawieniem na rozwój (growth mindset) wierzą, że inteligencję można rozwijać poprzez wysiłek włożony w pracę i naukę. Z kolei osoby z nastawieniem na trwałość (fixed mindset) postrzegają swoją inteligencję i zdolności jako cechy stałe, niezmienne. Te dwa różne nastawienia powodują odmienne podejścia do uczenia się, podejmowania wyzwań, przyjmowania krytyki, motywacji.

W jednym z eksperymentów, przeprowadzonych na Uniwersytecie Stanford, uczniowie mieli za zadanie rozwiązać cykl zadań matematycznych. Po rozwiązywaniu kilku zadań eksperymentator chwalił niektórych z nich mówiąc: dobrze rozwiązałeś zadania, musisz być bardzo inteligentny. Inni uczniowie usłyszeli zaś: dobrze rozwiązałeś zadanie, musiałeś ciężko nad nim pracować. Następnie uczniowie dostali do wypełnienia kwestionariusz do badania ich nastawienia do własnej inteligencji i zdolności. Okazało się, że uczniowie chwaleni za bycie inteligentnym statystycznie częściej wybierali odpowiedzi wskazujące na to, że postrzegają inteligencję, jako cechę stałą i niezmienną (nastawienie na trwałość). Uczniowie chwaleni za swój wysiłek w rozwiązywanie zadań, częściej wskazywali, że inteligencję można rozwijać i zwiększać poprzez uczenie i pracę (nastawienie na rozwój). Pokazuje to, jak wielką moc mają nasze komunikaty, które kierujemy w stronę dziecka. Read more

Plastyczność inteligencji (fixed vs growing mindset)

W poprzednim wpisie pokazałam, że sposób, w jaki postrzegamy własną inteligencję ma ogromne znaczenie. Niestety, większość z nas ma tendencję, aby przyjmować inteligencję jako cechę, która jest stała i niezmienna w czasie. To samo dotyczy perspektywy, z jaką traktujemy nasze zdolności, oraz mocne i słabe strony. Widzimy siebie, jako urodzonych humanistów, wierzymy, że nie mamy zdolności matematycznych, czy talentu do nauki języków obcych. Coraz liczniejsze badania psychologów pokazują jednak coś zupełnie przeciwnego. Nasza inteligencja (i nasze zdolności) są płynne: możemy je rozwijać i wzmacniać. Potwierdzają to także doniesienia z dziedziny neuronauk, które zwracają uwagę na fakt, że nasz mózg to organ dynamiczny, w którym przez całe życie człowieka zachodzą zmiany. Nasz mózg jest plastyczny. Za każdym razem, gdy uczymy się czegoś nowego, nasz mózg w swoisty sposób się przeorganizowuje: pewne szlaki nerwowe ulegają wzmocnieniu, inne, te mniej używane, słabną. Nasza zdolność do uczenia się nowych rzeczy i rozwoju trwa przez całe życie. Read more

Przywiązani do krzeseł

Niedawno głośno było o nauczycielce, która znęcała się nad uczniami m.in przywiązywała dzieci do krzeseł. Sprawa wywołała ogromne, słuszne poruszenie.  Jednak, jeśli uważniej przyjrzymy się szkolnej realności, to dojdziemy do wniosku, że codziennie uczniowie doznają fizycznej przemocy. Są uwiązani do krzeseł. Zmuszani do pozostawania bez ruchu przez co najmniej 45 minut. Siedząc w pozycji, która, jak pokazuje biologia, jest dla nich szkodliwa. Przywiązujemy uczniów do szkolnej ławki i robimy wszystko, żeby stworzyć kolejne pokolenie zasiedziałych.

Read more

zadania domowe: o co w tym wszystkim chodzi?

Dziś pani na zadanie domowe dała nam mnóstwo ale to mnóstwo zadań z arytmetyki ! Strasznie się martwię, że tatuś nie będzie miał czasu by je rozwiązać, już chciałem o tym powiedzieć na głos w klasie, ale w porę się opamiętałem. Nikt poza mną i tatusiem nie wie o naszej genialnej współpracy!”

Niedawno Natalia Tur na swoim blogu nishka.pl opublikowała post  „Twoje lekcje – twoja sprawa: nie odrabiam z dzieckiem lekcji”– i wywołała w rodzicielskiej blogosferze prawdziwą burzę. Tekst szybko został podłapany przez różne portale w sieci i przez internet przetoczyła się fala gorącej dyskusji. I z reguły, jak to u rodziców bywa, gdy chodzi o dobro ich dzieci, była to dyskusja pełna emocji, sprzecznych poglądów, wzajemnych przepychanek i częstych docinek. Obserwowana z boku szybko uwidoczniła podział na dwa skrajne obozy: tych, którzy podzielają zdanie Nishki i nie pomagają i tych, którzy pomagają. Niektórzy uplasowali się gdzieś pośrodku podkreślając, że nie pomagają, ale tylko dyskretnie nadzorują.  Każda grupa wytoczyła ciężkie działa. Zwolennicy nieodrabiania pisali, że jest to sposób na naukę odpowiedzialności, wyrabianiem w dziecku samodzielności. Przeciwnicy z kolei zarzucali im brak odpowiedzialności za własne dziecko, pozostawienie dziecka samemu sobie, brak rodzicielskiego zainteresowania. Szybko pojawiły się argumenty o dziecięcym lenistwie, braku motywacji, że jeśli nie przypilnuję, to się sam nie nauczy. A nawet, że jak się ma córki, to może i można nie pilnować, ale synowie to już inna bajka. I co z dziećmi, które mają problemy w szkole, jakieś dysfunkcje, czy są po prostu powolniejsze? Read more

Daj mi czas

Kiedy moja córka osiągnęła wiek, w którym to dzieci wolą picie ze słomki od picia z kubeczka, postanowiłam zrobić jej przyjemność i kupić dla niej pierwszy napój ze słomką. Starannie wyselekcjonowałam ze sklepowej półki ten, który wydawał się mieć jak najmniej sztucznych dodatków i najwięcej soku w soku i szczęśliwa zaniosłam swoją zdobycz do domu. Córka popatrzyła na soczek w kartoniku, spojrzała na mnie jak na kosmitkę i…. użyła słomki do konstrukcji mostu zwodzonego w zamku lego duplo. Kolejne ‘słomkowe’ próby pokazały, że moje dziecko nie jest zainteresowane słomką w kontekście picia. Pomysł użycia słomki do wypicia czegokolwiek rodził w niej frustrację, bo  przez słomkę napój nie chciał lecieć. Pokazywała mama, instruował tata, było dmuchanie ze słomki, robienie bąbelków i nic. Moje dziecko nie potrafiło opanować techniki picia przez słomkę. Ta błahostka zaczęła w moich oczach urastać do rangi problemu, zwłaszcza, że córeczka słabo mówiła i jednym z zalecanych ćwiczeń na rozruszanie aparatu mowy była właśnie ta nieszczęsna słomka. Read more

Oceny szkolne: czy naprawdę są sprawiedliwe?

Kiedy zaczęłam zastanawiać się nad słusznością ocen w szkole ?

Na pewno nie było to w podstawówce. Tam otrzymywane stopnie to była moja realność. Moje być albo nie być. Za dobre stopnie był czerwony pasek na świadectwie, jakieś mniejsze lub większe nagrody, znaczący uśmiech nauczyciela. Być albo nie być. Jak się miało te dobre stopnie to pretendowało się do tych lepszych klas, z lepszymi nauczycielami i ciekawszymi wycieczkami. Tylko czasem żal było, że koledzy z podwórka trafili do innej klasy, i z czasem kończyły się tematy do rozmów.  I wstyd było przed nimi pokazać to świadectwo z czerwonym paskiem. Wiadomo, kujon, obciach.

Oceny były nierozerwalną częścią szkoły, tak jak twarda ławka, skrzypienie kredy na tablicy i dźwięk dzwonka. Czymś pewnym i solidnym. Read more

Dostrzeż mnie!

Czy dzieciom naprawdę najbardziej zależy na pochwałach i nagrodach? A może to my rodzicie i opiekunowie ulegamy złudzeniom, że nasze dziecko tego właśnie potrzebuje?

Nie mówię pochwałom nie. Znam liczne poradniki i metody wychowawcze bazujące na pochwałach, w których znajdziecie setki dowodów na to, że pochwały i nagrody działają. Działają i to działają dobrze. Uwarunkowane jest to zarówno kulturowo, jak i biologicznie ( w ostatnim poście pisałam o ośrodku nagrody w naszym mózgu, który kocha pochwały).  Jednak ja wychodzę z założenia, że jeśli chcemy używać jakiegoś narzędzia to powinniśmy najpierw zadać sobie pytanie, czy jest to narzędzie dla nas odpowiednie, jak możemy je wykorzystać, jakie skutki możemy dzięki niemu odnieść. Zanim zaczniemy bazować na pochwałach i nagrodach, zastanówmy się najpierw w jakim celu je stosujemy, co chcemy dzięki nim osiągnąć?  Być może po świadomej analizie naszych celów okaże się, że istnieją lepsze metody i inne drogi, aby nasz cel osiągnąć. Read more

o chwaleniu słów kilka

Presja na chwalenie dzieci jest ogromna. Chwalmy dzieci, nagradzajmy słoneczkami za dobre zachowanie, na każdym kroku pokazujmy, jak pięknie jedzą, rysują, zjeżdżają na zjeżdżalni i same się ubierają. To przecież dzięki naszym pochwałom dzieci będę mieć wyższe poczucie własnej wartości, będę w siebie wierzyć. Czy aby na pewno?

Czasami mam wrażenie, że traktujemy nasze dzieci jak przysłowiowe psy Pawłowa: coś nam się podoba: dajemy nagrodę: chwalimy. I na odwrót: coś nam się nie podoba: to bang! wlepiamy karę. Bazujemy na wzmocnieniach pozytywnych i negatywnych, zapominając, że nasze dzieci nie są pustymi, czarnymi skrzynkami. Wprawdzie większość dzieci wytresować się da ( tak, jak i zapewne większość dorosłych) jednak czy tego właśnie chcemy?

Read more

pozwól mi płakać ze smutku i krzyczeć ze zranienia

Dziecięce emocje mają w sobie pewnego rodzaju czystość. Jak mały człowiek się smuci- to się smuci. Jak się złości- …

Emocje: ciekawostki, które pomogą ci je lepiej zrozumieć

Emocje to fascynująca sprawa! Dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi świata …

Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy

W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć …