Jak działa złość?
Złość to szalenie interesująca emocja. Coraz więcej o niej wiemy, coraz lepiej rozumiemy mechanizmy jej działania- dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi złości:
Kiedy najczęściej pojawia się złość?
Pojawia się najczęściej w dwóch sytuacjach: gdy czujemy się zagrożeni albo gdy mamy poczucie, że coś blokuje realizację naszych celów. To jedna z pięciu głównych emocji podstawowych, dzięki której naszym praprzodkom udało się z sukcesem przetrwać trudny i niebezpieczny czas życia na afrykańskim stepie- i tym samym przekazać dalej swoje geny.
Sprawę złości skomplikowała trochę ( a może mocno?) dalsza ewolucja człowieka, a przede wszystkim rozwój języka i wyobraźni. Nasz prapraprzodek wściekając się na szablozębnego tygrysa zyskiwał potrzebne siły, aby ratować swoje życie. Zaczynał się złościć, widząc kończące się resztki zapasów pożywienia, co dawało mu motywację do wyjścia z jaskini i udania się na polowanie… W dzisiejszych czasach złość rzadko pojawia się jako odpowiedź na realne zagrożenia naszego życia- najczęściej jest reakcją na to, co dzieje się w naszej głowie ( a tam, jak możesz zauważyć, płynie niekończący się potok słów, stale interpretujących wszystko to, co się wokół nas dzieje). Stąd, złość pojawia się np. w sytuacji, gdy mamy poczucie, że zagrożona jest nasza samoocena, gdy mamy poczucie, że ktoś nas nie rozumie, robi coś ‘przeciwko nam’.
Złość potrafi być bardzo przewrotną emocją
Z jednej strony złość pojawia się w sytuacji zagrożenia i/lub zablokowania realizacji naszych dążeń, a z drugiej bardzo często staje się emocją drugorzędną. Co to znaczy? Najprościej mówiąc jest wtedy rodzajem wierzchołka ogromnej góry lodowej, pod którą ukrywają się inne, bardziej bolesne przeżycia i doświadczenia. Dzieje się tak dlatego, że złość jest emocją dająca poczucie siły- a większość z nas woli czuć się ‘ silnymi’ niż ‘ słabymi’ ( a tak najczęściej się czujemy odczuwając lęk, smutek czy zranienie). Trzeba wiedzieć, że wielu sytuacjach twoja złość będzie maskowała twoją ‘ wrażliwą część’, która w jakiś sposób poczuła się zagrożona. Jeśli masz poczucie, że ukrywanie się za takim pancerzem złości jest ci bliskie, warto odważyć się przyjrzeć temu, co naprawdę ukrywa się pod tą zbroją.
Złość działa w pakiecie
Wbrew pozorom, kiedy mówimy o złości to mamy do czynienia z całym bogactwem jej inwentarza. Nie tylko samą emocją, ale i myślami/ wyobrażeniami wokół niej, reakcjami z ciała, impulsami, które w nas wzbudza oraz działaniami, które podejmujemy. Ja lubię o tym całym pakiecie myśleć jako o MECZu, który się w rozgrywa na naszym wewnętrznym, psychologicznym boisku ( M- myśli, E-emocje, C- ciało, Z- zachowanie). I tak, jak większość drużyn sportowych ma swoje stałe, najbardziej sprawdzone składy, tak i na naszej psychologicznej murawie możemy najczęściej zaobserwować grę w dobrze znanych konfiguracjach. Jak więc przedstawia się ten mecz w przypadku złości?
Mechanizm działania złości pomoże ci ją lepiej zrozumieć…
Wiemy już, że warto rozpatrywać działanie naszych podstawowych emocji z punktu widzenia ewolucji. Mając przed oczami naszego praprapradziadka łatwiej będzie nam zrozumieć, dlaczego złość tak łatwo nas ze sobą porywa. I uświadomić sobie, że w sposobie działania złości nie ma nic z twojej winy. Tak po prostu zostaliśmy wyposażeni, taki pakiet został nam wgrany. To, co możemy zrobić to nauczyć się ten program obsługiwać.
Wracając jednak do naszego MECZu
Czasem trudno powiedzieć, kto najpierw pojawia się na murawie. Bywa, że w głowie pojawią się jakieś myśli ( np. ” nie lubią mnie tutaj”, ” uważa, że nie jestem dość dobry”, “krytykuje mnie” ) albo wyświetli się pewien obraz ( np. niemiłe wspomnienie). Być może coś zadzieje się w ciele, które coś poczuje. Nasza uwaga wyłapie coś z otoczenia. W tym momencie nasz ‘stary’, emocjonalny mózg rozpala się do czerwoności i przezornie ( lepiej dmuchać na zimne !) włącza alarm: jesteśmy zagrożeni! Oto, panie i panowie, rozpoczynają się rozgrywki złości.
Dalej wszystko toczy się bardzo szybko. Prawa klasycznej fizyki, które mówią o tym, że żadna maszyneria nie może działać w nieskończoność, w przypadku naszej psychiki się nie sprawdzają. Cały mechanizm działania złości został tak zaprogramowany, żeby sam się dalej nakręcać- jak w Perpetuum mobile:
Nasza uwaga zaczyna coraz bardziej się zawężać, tak aby móc wyłapywać z otoczenia tylko te informacje, które potwierdzają możliwe zagrożenie. W tym momencie umysł skupia się głównie na wyłapywaniu wszelkich negatywów i niepokojących sygnałów. Nie marnuje czasu i energii na widzenie większego obrazu całej sytuacji czy informacji, które mogłyby w jakiś sposób przeczyć zagrożeniu ( znowu: lepiej dmuchać na zimne!)
Za uwagą idą myśli i obrazy, które z prędkością światła przemykają przez głowę. Podobnie jak uwaga, one też obracają się wokół zagrożenia i przetwarzania negatywnych informacji. Co więcej- to analizowanie jest w złości jest bardzo powierzchowne i stereotypowe. Umysł zaczyna po raz kolejny mielić te same informacje- a im bardziej je w sobie mieli, tym mocniej do nich przylega i wierzy w rzeczywistość, którą nakręca. Naukowcy trochę poprzyglądali się tym zniekształconym, samo nakręcającym się myślom i odkryli, że w przypadku złości charakteryzują się one dwoma interesującymi cechami: szukaniem winnych oraz złudnym uczuciem pewności.
…i odkryć, że złość nie zawsze ma rację
Tak więc w złości mamy tendencję, aby pytać: “czyja to wina, że się tak jest/ że się tak czuje? “oraz automatycznie przypisywać innym ludziom złe intencje- “on to zrobił” specjalnie!” ( tak, jakby nasz umysł potrzebował znaleźć wroga, który pozwoliłby mu dalej dorzucać oliwy do swojego buchającego ognia). Co ciekawe, naukowcy zwracają uwagę, że złość jest jedyną emocją, która daje nam tak duże poczucie pewności- odnośnie naszych interpretacji, myśli, racji. Zresztą, łatwo można to przetestować w rzeczywistości. Spróbuj przekonać do czegoś zezłoszczoną osobę. Dopóki złość z niej bucha to możesz sobie wyciągać mądre statystyki czy dowody naukowe- zapewne jedyne co usłyszysz w kontrargumencie to ” ja i tak wiem, że mam rację!” ( uwaga! to samo tyczy się ciebie, gdy porywa cię złość! Wtedy ty też masz tendencję do ulegania złudnej sile pewności swoich racji, którą daje ci złość).
Z jak Zachowanie
Pamiętacie postać Zorro? Bohatera w czarnej pelerynie, obrońcę uciemiężonych, ze swoim słynnym podpisem “Z ” czynionym szpadą? Mam nadzieję, bo w naszym MECZu ważną składową również staje się literka “Z ” jak zachowanie.
Złość poprzez uruchomienie całej kaskady zmian w naszym organizmie ( takich jak np. wydzielania adrenaliny czy kortyzolu) powoduje, że nasze ciało przygotowuje się do podjęcia walki. Kipi z nas energia i siła, za którymi podążają impulsy, aby przekształcić je w konkretne działanie . Tutaj znowu nie pomaga nam nasza scheda po przodkach. Praprapradziadek wyładowywał swoją siłę na polowaniu zdobywając pokarm lub ratując swoje życie. Współczesny człowiek rzadko potrzebuje używać mocy swojej złości fizycznie walcząc z tygrysem. W świecie skomplikowanych społecznych relacji, które najczęściej uruchomiają naszą złość, impulsy aby walczyć, niszczyć i mordować zazwyczaj nie okazują się być nam pomocne.
Na szczęście to, co pojawia się w nas pod wpływem złości nie musi determinować naszego zachowania. To my wybieramy, co chcemy z naszą złością zrobić. Możesz dać się wciągnąć na swoje wewnętrzne boisko i stać się bezwolnym uczestnikiem rozgrywek. Możesz jednak zająć miejsce na trybunach i po prosu obserwować, co się dzieje na murawie, gdy przetacza się przez nią MECZ złości. Ten dystans da ci możliwość podjęcia decyzji jak chcesz działać i kim w tym działaniu być. Podobnie jak w przypadku Zorro, to właśnie ” Z” może być wyrazem twoich wartości, tego, co dla ciebie ważne ( a ważne może być na przykład bycie dobrym rodzicem, który nie chce bić swojego dziecka).
Wyładowywanie złości to nie zawsze dobry pomysł
W latach 70-tych bardzo dużo mówiono o tym, że złość jest niedobra dla naszego zdrowia i trzeba ją wyładować np. poprzez bicie poduszki/ worka treningowego, darcie papieru itd. Dzisiaj mamy coraz mocniejsze dowody na to, że te strategie nie tylko nie przynoszą efektu, ale i mogą być szkodliwe. W tym momencie możesz poczuć się skonsternowany: jak to nie dają efektu, jak po takim wyładowaniu złości czuję się lepiej? Okazuje się jednak, że to fizyczne wyładowanie złości zapewne bardziej tkwi w naszej głowie, niż realnej potrzebie ciała. I bardziej naszą złość nakręca niż koi. Przykładowo, Carol Tavris, jedna z najbardziej cenionych badaczek złości zaobserwowała, że strategia ‘ spuszczania z siebie pary’ skutkuje zazwyczaj narastaniem złości. Zaś badania Hokanson udowadniają, że poczucie ulgi po wyrzuceniu z siebie emocji jest bardziej związane z tym, że nauczyliśmy się, że to działa właśnie na takich zasadach. Tymczasem, nasza złość, jak każda reakcja emocjonalna, przejdzie niczym fala, po czym po prostu się wyciszy- i nie potrzeba podejmować żadnych specjalnych działań, aby to nastąpiło. Co więcej, okazuje się również, że ‘ spuszczanie pary’ zwłaszcza poprzez niszczenie czy bicie może powodować zwiększenie prawdopodobieństwa zachowań agresywnych.
3 Comments
Dziękuję za ten artykuł 🙂
Najgorzej, gdy złość kumuluje się w człowieku i przez dłuższy czas nie uchodzi na zewnątrz. Taka frustracja bywa okropnie destrukcyjna. :/
Brakuje mi tu jeszcze jednego wątku. Kiedy nie odczuwamy złości, kiedy nie potrafimy się złościć, gdy zostaliśmy trwale oduczeni jej przeżywania. Kiedy przysłaniają ją lub zastępują inne emocje, najczęściej smutek bezradność strach i żal. Bardzo proszę o rozwinięcie tematu. Najchętniej z wysłaniem na mojego maila.
Write a Comment
pozwól mi płakać ze smutku i krzyczeć ze zranienia
Dziecięce emocje mają w sobie pewnego rodzaju czystość. Jak mały człowiek się smuci- to się smuci. Jak się złości- …
Emocje: ciekawostki, które pomogą ci je lepiej zrozumieć
Emocje to fascynująca sprawa! Dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi świata …
Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy
W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć …
Joanna Steinke-Kalembka
Mam na imię Joanna. Jestem psychologiem i psychoterapeutką. Prowadzę prywatny gabinet psychologiczny, w którym pomagam dzieciom, młodzieży i ich rodzicom poradzić sobie z trudnościami, których doświadczają. Po godzinach prowadzę bloga psychologicznego www.edukowisko.pl. Prywatnie jestem mamą trójki dzieci, miłośniczką dobrej kawy, wielkich bibliotek i właścicielką łąki kwietnej na balkonie.
Facebook