jak pomóc dziecku rozwijać samokontrolę poprzez zabawę?
Skupienia uwagi i samokontrola to umiejętności zaliczane przez psychologów do tzw. funkcji wykonawczych ( inne funkcje wykonawcze to np. elastyczność myślenia, kreatywność, wytrwałość, pamięć robocza).
To, jak efektywnie będziemy uczyć się nowych rzeczy zależy w dużej mierze od sprawności naszych funkcji wykonawczych. Naukowcy pokazują, że wysoka samokontrola, zdolność skupiania uwagi przez dłuższy czas, pojemna pamięć robocza, czy wytrwałość pozwalają lepiej przewidzieć sukces edukacyjny niż wysoki iloraz IQ. Co najważniejsze, umiejętności te możemy z powodzeniem trenować- a tym samym rozwijać możliwości dziecka do uczenia się!
Adele Diamond, która z jednym z czołowych neuronaukowców, dowodzi, że to właśnie funkcje wykonawcze pozwalają nam najlepiej przewidzieć sukces życiowy dziecka. Okazuje się, że osoby, które potrafią lepiej kontrolować swoje zachowania, nie są podatne na działanie dystraktorów, potrafią się skupić na pracy, są wytrwałe, elastyczne w podejściu do problemów i kreatywne osiągają nie tylko wyższe sukcesy edukacyjne i w przyszłości cieszą się lepszą pracę, ale też tworzą bardziej satysfakcjonujące i harmonijne relacje, lepiej radzą sobie ze stresem, rzadziej popełniają przestępstwa itd..
Za działanie funkcji wykonawczych odpowiada rejon mózgu nazwany korą przedczołową. Jest to miejsce, które znajduje się z przodu twojej głowy, zaraz za czołem. Jest to obszar w naszym mózgu najmłodszy ewolucyjnie i tylko u ludzi rozwinął się on do takich rozmiarów. Płaty przedczołowe porównywane są do głównego kontrolera lotów na wielkim międzynarodowym lotnisku. Tak, jak kontroler odpowiada za sprawne i bezpieczne zarządzanie przepływem samolotów, tak płaty przedczołowe nadzorują, kierują oraz integrują pracę różnych części mózgu.
Kiedy niemowlę przychodzi na świat jego płaty przedczołowe są jeszcze bardzo niedojrzałe i dopiero z biegiem czasu (i poprzez zdobywanie doświadczenia) będą się one kształtować. Proces ten jest długi i może trwać nawet do 25 roku życia.
Czy fakt, że dziecko ma jeszcze bardzo niedojrzałe płaty przedczołowe powoduje, że jest ono skazane na niepowodzenia w kontrolowaniu swoich impulsów, byciu wytrwałym czy umiejętności skupienia uwagi? Tak i nie. Adele Diamond pomaga nam zrozumieć tę sytuację porównując funkcjonowanie płatów przedczołowych do działania … nóg. To, że dwulatek ma mniejsze nogi niż 30-latek nie oznacza, że nie może on w pełni sprawnie chodzić, biegać, czy robić fikołki. Podobnie rzecz ma się z działaniem funkcji wykonawczych- pomimo tego, że płaty przedczołowe dopiero intensywnie się rozwijają, mogą już efektywnie spełniać swoją rolę. Warto też wiedzieć, że ponieważ w dzieciństwie płaty przedczołowe dopiero się kształtują, to jest to okres najbardziej plastyczny na zmiany . Jako rodzice i nauczyciele mamy bardzo duży wpływ na prawidłowy rozwój funkcji wykonawczych u dzieci. Dzieciństwo jest najlepszym czasem, aby poprzez proste interwencję, móc usprawniać działanie płatów przedczołowych. I tym samym pomóc dziecku w pełni rozwijać swój potencjał.
Chciałabym pokazać kilka sposobów na rozwijanie funkcji wykonawczych u dziecka, ze szczególnym uwzględnieniem kształtowania samokontroli i umiejętności skupienia uwagi. W naszym społeczeństwie panuje powszechny mit, że kształtowanie tych funkcji odbywa się poprzez nakazywanie i zmuszanie dziecka, aby siedziało cicho, spokojnie, bez ruchu. Od coraz młodszych dzieci oczekujemy więc, że będą potrafiły w spokoju czekać na swoją kolej, nieruchomo ruchomo siedzieć w ławce, po cichu słuchać lekcji. Myślimy, że dzięki temu, dziecko nauczy się samokontroli i koncentracji. Okazuje się jednak, że najlepszym sposobem na rozwijanie funkcji wykonawczych nie jest walka z naturalną częścią dzieciństwa, jaką jest ruchliwość, energiczność czy impulsywność, ale działanie w zgodzie z tym, co przynosi ze sobą dziecko. Obserwacje psychologów pokazują, że dzieci od najmłodszych lat w naturalny sposób ćwiczą swoje umiejętności skupiania uwagi czy samokontroli. Naszym zadaniem, jako ich opiekunów, jest wspieranie tego procesu.
Aby rozwijać funkcje wykonawcze dziecka nie potrzebujesz żadnych specjalnych i kosztownych materiałów edukacyjnych. Codzienne interakcje z dzieckiem dostarczają wiele wspaniałych okazji do ćwiczenia tych umiejętności. Jednym z lepszych pomysłów może być wykorzystywanie w tym celu gier planszowych.
Gry planszowe mają to do siebie, że dzieciaki je uwielbiają ( i rodzice też!). To doskonałe narzędzia, które łączą w sobie zabawę i przyjemnie spędzony czas w gronie najbliższych z rozwojem. Można powiedzieć, że już samo czekanie na swoją kolejkę pomaga trenować i wzmacniać funkcję wykonawcze!
Są jednak gry, które dzięki swojej konstrukcji będą dodatkowo rozwijać funkcję wykonawcze ( skupienie uwagi i samokontrolę, elastyczność myślenia, kreatywność, wytrwałość czy pamięć roboczą). Ponieważ od wydawnictwa Nasza Księgarnia otrzymałam pakiet gier do przetestowania, to właśnie na ich przykładzie chciałabym pokazać, jak za ich pomocą możesz pomóc dziecku trenować jego płaty przedczołowe.
Fabryka Robotów
Gra od 6 lat, ale po drobnych modyfikacjach zagra w nią nawet 3-4 latek. Jedna z naszych ulubionych w pakiecie. Jedna partia nie trwa zbyt długo, aby się znudzić, a do tego sama gra dostarcza sporą dawkę energii. Ćwiczy przede wszystkim skupienie i elastyczność uwagi, spostrzegawczość, pamięć roboczą i szybki refleks.
Sen
Przyznam się, że w tej grze od pierwszego momentu urzekły mnie karty z ilustracjami. Sama w pracy dużo korzystam z gier typu Dixit czy Kart Milowych, właśnie ze względu na ilustracje, które są świetnym materiałem do pracy z pacjentami. Jak zobaczyłam szatę graficzną Snu, to widziałam, że to kolejna gra, która znajdzie miejsce w moim gabinecie.
Sen jest przykładem na to, że prosta gra karciana może być równie wciągająca i równie rozwijająca, jak najlepsza gra strategiczna. I pewnie nie ma się co dziwić, ponieważ sen powstał na kanwie Rat-a-Tat Cat, gry stworzonej przez amerykańskiego wykładowcę akademickiego i jego żonę, która jest psychoterapeutką. Sam pierwowzór Snu został uhonorowany tytułem najbardziej rozwijającej gry według MENSA USA.
Detektyw Pozytywka na Tropie
Gra dla wszystkich fanów twórczości Grzegorza Kasdepke, ponieważ znajdziecie w niej wiele ulubionych bohaterów znanych z jego książek m.in detektywa Pozytywkę, Martwiaka czy pana Mietka.
Gra Detektyw Pozytywka na tropie przypadnie do gustu wszystkim dzieciom, które lubią sprawdzać, szukać, testować różne strategie. Świetna do trenowania pamięci (!) uwagi i strategii planowania. Co ciekawe, mam wrażenie, że to jedna z tych gier, z którą dzieciaki radzą sobie lepiej niż ich rodzice.
Domek na drzewie
Któż z nas nie marzył jako dziecko ( lub jeśli był szczęściarzem to miał) o domku na drzewie? Ta gra daje niesamowite możliwości zbudowania i zaprojektowania własnego domku. A budowla ta okaże się pełna dziecięcych pasji i radości, dzięki kartom gry, za pomocą których będziemy budować kolejne piętra domku. ( przyznam się wam po cichu, że właśnie te karty zaczęłam wykorzystywać jako pretekst do rozmowy na temat zainteresowań i pasji moich mniejszych pacjentów). Sama gra rozwija przede wszystkim umiejętności analizowania, porównywania i planowania, co przekłada się na elastyczność myślenia.
Gra na emocjach
Gra na emocjach to taki bonus w tym wpisie. Stali czytelnicy edukowisko.pl wiedzą, że mam słabość do gier, które zajmują się tematyką emocji i edukacji na temat emocji. Ta gra trafiła więc na pokaźną już półeczkę ’emocjonalnych’ gier.
To, co najbardziej urzekło mnie w tej grze to jej minimalizm i prostota. Gra nie tylko pomaga zastanowić się i zrozumieć własne emocje, ale też emocja i przeżycia drugiego człowieka ( ‘wejść w buty kogoś innego). Bardzo podobają mi się karty, które zawierają proste graficznie formy, skojarzenia. Mam wrażenie, że dzięki temu łatwiej skupić się emocjach i uczuciach ( czyli dać dojść do głosu prawej półkuli mózgu, która odbiera i przetwarza świat w bardziej emocjonalny, szerszy i wizualny sposób. To bardzo potrzebne, gdyż lewa półkula, nastawiona głównie na nazywanie, analizowanie i linearność ma tendencję do spłycania, tego, co czujemy). Ta gra potrafi zaskoczyć i stwarza przestrzeń na odkrywanie siebie i swoich przeżyć ( oraz innych osób, których zaprosimy do wspólnej partii) z innej, czasem bardziej kreatywnej perspektywy.
Konkurs!
Dzięki uprzejmości wydawnictwa Nasza Księgarnia ktoś z Was może otrzymać cały ten pokaźny zestaw gier. Jak zgłosić się do konkursu? Wystarczy, że w komentarzu pod wpisem podzielisz się swoimi ulubionymi zabawami, w które bawisz się ze swoimi dziećmi. W co najchętniej się bawicie? Za co lubisz własnie te zabawy?
Konkurs potrwa do soboty 13 stycznia do godziny 23.00
ps. nie wysyłam gier za granicę
W drodze losowania nagroda trafia do osoby o podpisanej Mms. Dziękuję wszystkim za udział w konkursie
37 Comments
ja bardzo lubię w chowanego z 3-letnimi bliźniakami . Umieram ze śmiechu, gdy nie potrafią wysiedzieć w kryjówce, gramolą się z niej i są tak bardzo zadowolone, że je znalazłam. Z ich starszym 10 -letnim bratem w sumie w każdą planszówkę ponieważ “rozwiązują mu język”. Choć jedna z ulubionych gier to “śpiące kròlewny”. Piękne karty i ciekawe zasady, o których często zapominam, ale mój syn mnie pilnuje 🙂
Z racji tego, że mieszkamy na wsi prym wiodą zabawy na świeżym powietrzu. Biegi, wspinaczki, skoki, spacery, skakanie po kaluzach, pielenie o sadzenie, tropienie zwierząt, konstrukcje z tego co jest pod ręką. Uwielbiamy ruch, wszak mózg rozwija się w ruchu.
W domu natomiast oprocz siania spustoszenia na przemian z zabawa ciagnikami, lubimy czytanie i przytulanki 🙂
U nas w domu najchętniej układa się puzzle. Jednak mamy też spory zestaw różnorakich gier. Moje dziewczynki mają 6, 4,5 i 1,5 lat… to dość duża rozpiętość jeśli chodzi o gry. Ostatnio hitem u nas w domu jest stara gra “twister” Cenię ją za to, że pomogła mi przełamać mój wstyd przed ośmieszeniem się/ robieniem z siebie klauna i wszystkie czerpiemy wielką radość z przedziwnych figur nawet najmłodsza Nela, która nie rozumie jeszcze zasad ale stawia małe nóżki na kółkach lub rozkłada się pod nami na całej planszy ;-)))
A my właśnie uwielbiamy planszowki. Zaczęliśmy z dziećmi od prostej Tęczy o kolorach, potem Potwory do szafy, Dzieci z Carcasonne, Zwierzak na zwierzaku, Pędzące żółwie i wiele innych. Teraz córki mają 4,5 roku i są w stanie grać bez większego problemu z 6-latkami. Sami tez dużo gramy w ‚dorosle’ gry, dzieci wtedy pomagają poprzez podawanie kart czy układanie żetonów. Poza tym córki ciagle wymyślają jakieś zabawy, osobiście uwielbiam byś pacjentem takiej małej lekarki, gdy orzeka się u mnie wysoką gorączkę i każe leżeć na kanapie, a druga opiekunka przynosi ciasteczka i herbatkę ;).
2 córki, 9 i 10 lat, jak wiele dzieci uwielbiaja playstation, x-boxa. W dzisiejszych czasach trudno zupelnie odizolowac dzieci od gier na platformach czy tabletach, mozna za to podrzucać im gry piękne, madre, edukacyjne. Polecamy The Cave, Limbo – gry arkadowe z przepiękna grafika, gdzie aby przejsc do następnych etapów gry trzeba rozwiazac wiele zagadek, znaleźć rozwiazania często poprzez współpracę. No i popularny Minecraft – moze byc bezrefleksyjnym pożeraczem czasu, ale może być także świetnym narzędziem do rozwijania kreatywności. Nie bójmy się gier komputerowych, znajdujmy ciekawe i używajmy madrze!
U mnie z zabaw statycznych króluje gra w warcaby, w karty w “wojnę” oraz w chińczyka, a z dynamicznych zdecydowanym faworytem jest rodzinna rywalizacja w tworzeniu najpiękniejszych budowli z piasku.
Z moim 5-letnim synem Jaśkiem uwielbiamy bawić się w tworzenie scenariuszy do coraz to nowych przygód i wcielanie się w role, jego ulubionych postaci- Pana Samochodzika, z twórczości Zbigniewa Nienackiego. Zabawy te pozwalają popuścić wodze fantazji, budować harcerskie namioty z krzeseł i kocy, śledzić złodziei dzieł sztuki i antyków, podróżować namalowanym na kartonie wehikułem… ? To zabawa “uniwersalna”, w domu, w aucie, na spacerze. Dostarcza nowych wiadomości i ciekawostek, a nam rodzicom pozwala znów poczuć się dziećmi?
Najbardziej lubię różne plastyczne zajęcia, wspólne lepienie, malowanie i spacery, w czasie jest dużo czasu na wspólne bycie razem i rozmowy. W parku bawimy się w chowanego, “gąski, gąski do domu “, “baloniku nasz malutki”.
Z gier planszowych, ostatnio najczęściej gramy w Potwory do szafy, Wyspę smoków i Lotti karotti.
Lubię właśnie z nimi grać w planszówki. Najbardziej chyba w Eurobiznes w ostatnim czasie w ta starą wersję. Ż młodszymi lubimy układać puzzle szczególnie drewniane i różne logiczne układanki. Ze wszystkimi dziećmi lubimy lepić masy solne i ciasta na prawdziwe ciastka kruche i pierniki. Ale chyba najbardziej lubimy się kotlowac na łóżku czy na dywanie i zwyczajnie wydurniac ☺
Lubię kiedy spędzamy czas wszyscy tzn. ja, mąż, syn lat 16 drugi 8 lat. Jest to cudowne, jak razem śmiejemy się, cieszymy. Cudownie jest spędzać razem czas, zarówno przy grach planszowych, takich jak monopoly, chińczyk czy 5 sekund, make&breake, uno, jak również grając w siatkę (jak jest pogoda). Wszyscy ciągle uczymy się od siebie wielu rzeczy, czasami dzieci nas bardzo zaskakują.
Uwielbiamy całą rodziną, tzn. ja, mąż, nasz 6-latek, bawić się w opowieści bez końca i początku. Zabawa polega na tym, że na hasło “bajka bez końca” zaczynamy snuć historię. Zaczyna ten, kto rzucił hasło a każdy następny dodaje jedno zdanie. Zabawa jest tak wciągająca, że potrafi trwać nawet całą dwugodzinną podróż samochodem. Ma też ten duży plus, że swobodnie zwiedzamy cały Wszechświat,bo niestraszna nam “planeta małp za Jowiszem”, jak i “smokopająk” na Madagaskarze. Szczerze polecamy! Spróbujcie a sami z pewnością będziecie zdziwieni, gdzie zaprowadzi was rodzinna wyobraźnia :).
Jak tak sobie o tym myślę, to wychodzi mi na to, że najbardziej lubię te zabawy z moimi dziećmi (5 i 7 lat), w których mamy ze sobą dużo kontaktu fizycznego – wszelkie siłowanki, kotłowanki, przytulanki, myzianki, masowanki i co tam jeszcze 🙂 Gry planszowe również fajnie się w ten klimat wpisują, ponieważ siedzimy wtedy blisko i… czujemy się blisko. Cieszymy się z bycia RAZEM.
Mam w domu dwie 6-latki i prawie codziennie gramy wspólnie. Gramy w karty (w “Piotrusia”), w Dooble, kalambury, memory (nie wiem jak one to robią ale zawsze wygrywają), kółko i krzyżyk, Farmera. Dziewczynki niedawno w przedszkolu narysowały również swoje własne wymyślone gry (z polami z zadaniami, z bonusami i polami karnymi które każą wrócić na start) – byłam bardzo zaskoczona tym jak sprytne i przemyślane były zasady gry i z jakim zaangażowaniem tłumaczyły jak grać 🙂 Także bez dwóch zdań mogę powiedzieć że gry rozwijają! 🙂
U nas ostatnio najchętniej bawimy się w statek piracki, który walczy ze sztormem na morzu. Wygląda to różnie, ale mniej więcej tak: najpierw wszyscy siedzimy na łóżku (wszyscy to znaczy Tymek lat 3, czasem kot Ania i ja z 4-miesieczną Marianką na rękach), nagle niebo ciemnieje, zrywa się wiatr, zaczyna się burza. Statek się kiwa jak szalony aż w końcu zaczyna tonąć. Tymek przystępuje do akcji – przeskakuje do szalupy (czyli kołyski) płynie walcząc z wieeelkimi falami, w końcu wyrzuca skarby na dno oceanu. Kiedy burza cichnie nurkuje w oceanie żeby odnaleźć swoje skarby i z wielkim trudem wraca z nimi na statek. A potem znów jest burza…?
Moje ulubione gry planszowe to 5 sekund zarówno żółta wersja dla juniorów ( mam 6 letnią córkę) jak i czerwoną wersję dla starszych ( mam 2 synów 12 i 14 lat) Ostatnio najnowsza gra to Pytaki. Jest przy niej dużo śmiechu ale też buduję naszą wspólną relację.
Moje dzieci lat 6 i 3 najbardziej lubia eksperymenty, zlewanie, przelewanie, mieszanie i wybuchanie. Ugniatanie ciasta i rozbijanie jajek jest dla nich równie fajne, co rozchlapywanie wody po całej łazience w czasie kąpieli. Tam często organizujemy zawody na najhuczniejszy zjazd w wannie. Każde ma w swoim pokoju hamak i huśtawkę, co jest nieskończona skarbnica pomysłów na wszelakie zabawy. Bawimy się tez “normalnie”. Gramy w gry, rysujemy, bawimy się w sklep, lekarza czy inny salon fryzjerski. Fajne jest życie zabawą 🙂
Gratuluję wygranej w konkursie:)
Moja córka ma dopiero 1,5 roku, ale już potrafimy się świetnie bawić. Ot, chociażby w akuku, albo w chowanego. Mała ma przy tym mnóstwo frajdy. Poza tym oglądamy książki dla dzieci, których mamy pokaźny stosik. Podczas oglądania pokazuję jej i tłumaczę, co znajduje się na ilustracjach, a później poszukujemy podobnych postaci czy przedmiotów w innych książeczkach. To taka nasza prywatna wersja zabawy w skojarzenia. Podczas spacerów, mimo że mroźno, również opowiadam jej co lub kogo mijamy po drodze. Oczywiście to nie jest tak, że córka ma cały dzień wypełniony wspólnymi zabawami, bo pozwalam jej również na samodzielność i niezależność. Wtedy najczęściej biega radośnie po mieszkaniu, bawi się pluszowymi misiami, które nosi i przytula, czasem próbuje je również nakarmić herbatnikami. Równie często gra piłką lub sama ogląda książki w taki sam sposób, jak zazwyczaj robimy to razem. Poza tym, wyciąga garnki z szafek i dużą drewnianą łyżkę i „gotuje” ze mną obiad. Uwielbiam spędzać z nią czas na wspólnych zabawach, ponieważ przrkazuję jej wiedzę o świecie i dbam w ten sposób o nasz kontak i więzi. Także lubię, gdy ma czas tylko dla siebie, dzięki czemu uczy się samodzielności, niezależności i ćwiczy zdobyte wcześniej umiejętności oraz rozwija wypbraźnię.
Pozdrawiam
Uwielbiamy wszelkiego rodzaju gry: terenowe, karciane, logiczne, komputerowe,strategiczne, ostatnio nawet próbowaliśmy prostej gry fabularnej. Jest to wspaniały sposób spędzania razem czasu, daje nam tyle radości, bliskości, emocji, przyjemności 🙂 A do tego jeszcze te walory edukacyjne! Teraz marzy mam się Dixit (albo sen 😉 )
Uwielbiamy kalambury, sami je przygotowujemy, gramy rodzinką 2+1 Zawsze mnóstwo śmiechu bo ja nie nadążam za językiem córki (xd, wszystkie nazwy gadżetów do telefonu) a ona często dopytuje co ja mówię (tara do prania).Lubimy kalambury za to że możemy w łatwy sposób uczyć się od siebie przy tym śmiać się do łez. Polecamy łatwe do zrobienia-kartka, nożyczki, długopis kilka chwil na wymyślenie haseł i gra gotowa:)Po za kalamburami uwielbiamy rolki, rower, łyżwy za wiatr we włosach, prędkość, zmianę otoczenia, poznawanie okolicy- polecamy rodzinne wyprawy!!!
Taki pakiet gier to marzenie!? Uwielbiam grać z moją Hanią (4,5roku) w klasyczne i mniej klasyczne gry planszowe, rozmaite karciane i energiczne ruchowe. Wszystkie są świetne, bo angażują i dziecko i dorosłego, pomagają nam budować przyjacielskie, bliskie relacje. Uczą zdrowej rywalizacji, dziecko uczy się czasem przegrywać, ale też cieszyć się nowymi umiejętnościami i bycia dumnym z wygranej. Często gramy w chowanego, piłkę, berka (najlepiej sprawdza się rano,gdy ciężko wstać, na hasło “berek” albo “kto pierwszy do toalety?!” wstawanie jest błyskawiczne!?) A dla mamy? Dla mamy te wszystkie zabawy są powrotem do dzieciństwa, radością ze wspólnie przeżywanej chwili, z przenikania się naszych światów. Z Wojtkiem (5miesięcy) bawimy się w turlanie po macie edukacyjnej i poznawanie tekstur, lubimy zabawy sensoryczne z użyciem mąki, kaszy, kasztanów, guzików… Hania przy tym bardzo uważa, żeby brat nie połknął małych przedmiotów. I za tę jej najprawdziwszą, nieudawaną i słodką troskę też uwielbiam te zabawy!❤
Moi chłopcy byliby wniebowzięci gdyby udało nam się wygrać taki zestaw 🙂
Jesteśmy wielkimi fanami planszówek, zaczynaliśmy od prostych typu grzybobranie czy Pędzące Żółwie. Teraz już wchodzimy na wyższy szczebel i bardzo często, prawie codziennie, gramy w takie gry jak Splendor czy Wsiąść do Pociągu. Bardzo lubię z nimi grać, bo widzę jak za każdym razem uczą się zdrowej rywalizacji, czasami też przegrywania. Każda rozgrywka dostarcza im nowej nauki, która ma potem odzwierciedlenie w codziennym życiu, z czego często nie zdajemy sobie sprawy.
Kiedy chłopcy byli młodsi bardzo często angażowałam ich każdy zmysł w zabawę. Bawiliśmy się sensorycznymi kostkami, które sama zrobiłam, nawijaliśmy koraliki (nawet te “dziewczyńskie”), chodziliśmy po domowych ścieżkach sensorycznych z kaszy, ciepłych i zimnych butelek, kasztanów, waty. Robiliśmy masę solną z dodatkiem brokatu, tworzyliśmy z nich ozdoby choinkowe (teraz robimy z masy porcelanowej 😉 ), tworzyliśmy obrazy z kolorowej soli, malowaliśmy stopami i folią bąbelkową, zamrażaliśmy zabawki aby potem je odkopywać.
Wiadomo, że teraz chłopcy są starsi, nasze relacje i zabawy się zmieniły, trochę bardziej dojrzały.
Z błogim uśmiechem wspominam te chwile kiedy w oczach moich dzieci pojawiały się iskry w oczach, że można takie rzeczy w domu robić, z niczego wyczarować coś. Nie było żadnych przeszkód – wystarczył pomysł i już zabieraliśmy się za realizację.
A teraz są bardzo kreatywnymi, świadomymi i odważnymi chłopcami 🙂
My uwielbiamy gre PYTAKI, jest wspaniala, mamy duzo informacji o sobie, bo gra wymusza aby kazdy odpowiadal na zadane pytania, i to bardzo osobiste, stad bardziej sie poznajemy jako rodzina, polecam
My z 5 letnią Tosią (bo tato z nami nie mieszka) ostatnio lubimy wymyślanki, pływamy statkiem w dalekie lądy (ostatnio była Angola i Etiopia), no i zabawa w przedszkole… Gramy często w chińczyka, szachy, a jak są goście to w kotostrofę, bo się więcej dzieje w większej grupie. Jak Tosia była młodsza, to uwielbiała gry kooperacyjne (iglo z djeco i ogród z haby), teraz już trochę części się pogubiło, więc czekają na drugie życie, ale słyszałam, że potwory do szafy tez są kooperacyjne, więc zamówiłam i czekam sama z niecierpliwością, będziemy wypróbowywać w czasie ferii. Rysowanie, wycinanki, lepienie z ciastoliny, piasek kinetyczny, ciecz nie-newtonowska z mąki ziemniaczanej, robienie glutka i kul do kąpieli to też nasze częste zajęcia sensoryczno-manualne. Ale najbardziej ulubione Tosi są przewalanki, kotłowanki i gilgotanki na podłodze z Dziadkiem i Babcią!
Witam 🙂 Jestem mamą prawie 8 latki (za miesiąc ma urodziny). Od zawsze spędzamy wpólnie, rodzinnie dużo czasu i przez te 8 lat “przerobiliśmy” już mnóstwo rzeczy 🙂 Co aktualnie jest na topie? Wszelkie gry – w sumie gry towarzyszą nam od zawsze tylko repertuar się zmienia – obecnie na topie jest E-motionz, dobble (już kilka lat), Ubongo, Było sobie życie, superfarmer. Od zawsze też wspólnie czytamy – aktualnie np. Piaskowego Wilka (juz ostatnią część), wymiennie z Tsatsikim (częśc 3) oraz Kosmosem dla Dziewczynek – dużo wspólnie czytamy mimo, iż Lila też samodzielnie dużo czyta. Ważne to dla nas chwile, taki rytuał, tematy do dyskusji i przegadania wielu spraw. Wspólnie gotujemy – to też niesamowita zabawa 🙂 a i poniekąd trochę się przy tym uczymy (tu ułamki, tam waga). Bardzo lubimy wszelkie rodzinne aktywności sportowo -turystyczne. Dużo zwiedzamy, jeździmy, zimną narty, łyzwy. Wiosną rower. Cały rok wędrówki 🙂 3 rok z rzędu bierzemy udział w konkursie Turystyczna Rodzinka. Uwielbiamy tańce przytulańce i szaleństwa przy muzyce :). Jak Lila była młodsza tworzyliśmy samochody czy domki z kartonów, namioty, kryjówki itp. Był czas, że popołudnia spędzaliśmy malując, rysując, lepiąc – nasze zabawy ewoluują zgodnie z jej zainteresowaniami i potrzebami. Teraz, jak L. jest większa często przychodzi po prostu przytulić się i pogadać.
Muszę się też do czegoś przyznać – są zabawy do których ciężko mnie namówić, bo po prsotu ich nie lubi (mąż zresztą też). Nie przepadamy za zabawami w odgrywanie ról, takie “gadanie do siebie”, tworzenie historii – Lila jest w tym mistrzem. Potrafi godzinami gadać do siebie i odgrywać końskie scenki 🙂 – niestety w tym aspekcie nie znajduje naszego zainteresowania 🙂 W sumie to chyba nawet nie szuka – to jej świat i jej wyobraźnia 🙂
Witam Jestem mamą prawie 8 latki (za miesiąc ma urodziny). Od zawsze spędzamy wpólnie, rodzinnie dużo czasu i przez te 8 lat „przerobiliśmy” już mnóstwo rzeczy Co aktualnie jest na topie? Wszelkie gry – w sumie gry towarzyszą nam od zawsze tylko repertuar się zmienia – obecnie na topie jest E-motionz, dobble (już kilka lat), Ubongo, Było sobie życie, superfarmer – L. nie dostaje forów (kiedyś tak, ale już umie przegrywać), kombinuje, próbuje, czasem się złości i obraża – te zabawy poza po prsotu cudownym, wspólnym czasem, dają nam możliwość rozmowy o emocjach, zrozumienia własnych emocji. Dają szansę na niezgadzanie się, na argumenty. Komentarz L. “jest mi przykro, że przegrałam” czy “złoszczę się bo mi nie wyszło” pokazuje, że jest dobrze 😉
Od zawsze też wspólnie czytamy – aktualnie np. Piaskowego Wilka (juz ostatnią część), wymiennie z Tsatsikim (częśc 3) oraz Kosmosem dla Dziewczynek – dużo wspólnie czytamy mimo, iż Lila też samodzielnie dużo czyta. Ważne to dla nas chwile, taki rytuał, tematy do dyskusji i przegadania wielu spraw. Pokazujemy też, że możemy rozmawiać o wszystkim. Że nie ma tematów tabu, że nie zawsze musimy się zgadzać a zawsze przecież będziemy się kochać!
Wspólnie gotujemy – to też niesamowita zabawa a i poniekąd trochę się przy tym uczymy (tu ułamki, tam waga).
Bardzo lubimy wszelkie rodzinne aktywności sportowo -turystyczne. Dużo zwiedzamy, jeździmy, zimną narty, łyzwy. Wiosną rower. Cały rok wędrówki 3 rok z rzędu bierzemy udział w konkursie Turystyczna Rodzinka – poza wspólnym czasem, poza pokonywaniem własnych słabości czy czasem zmęczenia to okazja na bycie uważnym, na obserwacje 🙂
Uwielbiamy tańce przytulańce i szaleństwa przy muzyce 🙂 – dla radochy!
Jak Lila była młodsza tworzyliśmy samochody czy domki z kartonów, namioty, kryjówki itp. Był czas, że popołudnia spędzaliśmy malując, rysując, lepiąc – nasze zabawy ewoluują zgodnie z jej zainteresowaniami i potrzebami. Teraz, jak L. jest większa często przychodzi po prostu przytulić się i pogadać.
Muszę się też do czegoś przyznać – są zabawy do których ciężko mnie namówić, bo po prsotu ich nie lubi (mąż zresztą też). Nie przepadamy za zabawami w odgrywanie ról, takie „gadanie do siebie”, tworzenie historii – Lila jest w tym mistrzem. Potrafi godzinami gadać do siebie i odgrywać końskie scenki – niestety w tym aspekcie nie znajduje naszego zainteresowania W sumie to chyba nawet nie szuka – to jej świat i jej wyobraźnia.
Uwielbiam nasze wspólne zabawy bo po pierwsze są nasze, bo budują (mam nadzieje, że już zbudowały) naszą rodzinną relację.
Jaki cudowny stosik!
Gry “Naszej Księgarni” marzą mi się od dawna.
Z pokazanych mamy tylko “Domek na drzewie”, ale chętnie sprezentowałabym taki siostrzeńcowi.
Natomiast książkowy detektyw Pozytywka towarzyszył nam w kilku samochodowych podróżach i jestem bardzo ciekawa, jak wiele łączy książki z grą.
Co do ulubionego sposobu spędzania czasu z moją córką, to powiem, że są to właśnie różnego rodzaju gry planszowe i karciane oraz łamigłówki. Przy czym im więcej w nich myślenia, tym lepiej. I często przegrywam z córką, chociaż staram się grać najlepiej, jak potrafię. I mamy podwójną korzyść: ona jest dumna z siebie, ja jestem dumna z niej ?
Moja córka ma już 13 lat, coraz więcej własnych nastoletnich spraw, ale nadal daje się wciągać w różne rozgrywki z matką, lub w większym gronie. Na trudne jednoosobowe łamigłówki, przygotowane, czy znalezione przeze mnie też łatwo daje się namówić.
Zawsze też zabieramy dużo gier na każdy nasz wyjazd, proponujemy je dzieciom tam spotkanym, a także dzieciom przychodzącym do nas do domu.
Większość z tych gier i łamigłówek opisuję na swoim blogu, ale nie wiem, czy mogę tu podać linka (by nie ryzykować wrzucenia mojego komentarza do spamu).
Używamy też gier i łamigłówek do nauczania. Gry wywołują emocje, a to pomaga w przyswajaniu wiedzy ? To było ważne zwłaszcza w edukacji domowej (moja córka przez 6 lat nie chodziła do szkoły). Grałyśmy w gry matematyczne, ortograficzne, historyczne i inne.
Dodam jeszcze, że oprócz koncentracji, logicznego myślenia, spostrzegawczości córka – dzięki grom – zdobyła umiejętność czytania instrukcji! To zwykle ona czyta instrukcje gier i potem mi je tłumaczy ?
W ogóle to dzięki córce tak bardzo polubiłam gry (bez prądu).
Wcześniej raczej nie grałam. Teraz jest to nasz ulubiony sposób wspólnego spędzania czasu.
Z moim osmoletnim synkiem najbardziej lubimy wspólne wieczorne czytanie, a naszym absolutnym idolem jest nie kto inny, jak geniusz intuicji Detektyw Pozytywka! Uwielbiamy jego mikrobiuro detektywistyczne uzbrojone w kaktus, stół i krzesło, a także zaszytego w piwnicy Martwiaka, który ma najcelniejsze nazwisko na świecie 😉 Obawiam się, że gra z naszymi bohaterami w rolach głównych może stać się poważnym zagrożeniem dla rozwoju czytelnictwa w naszym domu!
Ciekawa propozycja gier, zwłaszcza ostatnia wzbudziła moje zainteresowanie.
Ze względu, że jestem mamą córek z Aspergerem nas czas wypełniony jest wspólną zabawą “bez prądu”. Wszelakie gry i zabawy nie spełniają tylko formy fajnie spędzonego czasu, ale mają wymiar edukacyjny i terapeutyczny. Ze względu na sporą różnicę wieku miedzy dziewczynami i zainteresowania przez nasz dom przewijają się wszelakie formy zabawy: wszelakie prace plastyczne, doświadczenia chemiczne, wspólne czytanie, gry planszowe.
Starsza córka jest obecnie na etapie pisania scenariuszy, które potem wspólnie odgrywamy. Młodsza jest fanatykiem wszelakich puzzli i klocków, ale także zainteresowała się śpiewaniem. Obie uwielbiają tańczyć, więc co wieczór wspólna dyskoteka 😉
Od niedawna naszą fenomenalną zabawą są kalambury. Korzystamy z “Nie śmiej się”. Sama zabawa sama w sobie jest dla wszystkich członków rodziny przezabawna. Dodatkowo przez dosłowność córek i nierozumienie mimiki dochodzi do przezabawnych sytuacji. Terapia na wesoło dla rodziców i dzieci:) Już nie wspomnę, że zabawa stara jak świat, a zapomniana. Koszt też żaden, bo hasła można samemu zapisać. Może ktoś poleci jeszcze jakąś starą zabawę z dzieciństwa?
Witam, ja z moją wesołą trójeczką bawimy się w DOM…czyli lepienie pierogów, kluski leniwe, kopytka…a ostatnio furorę zrobiły “kluski z dziurką” czyli śląskie 😀 Daje nam to duuuużo zabawy, dzieciaki ćwiczą umiejętności manualne a wszyscy przy tym mamy sporo zabawy… aha i obowiązkowo buzia w mące 😀
pozdrawiam
Dziękuję za inspirację do zabawy tymi planszówkami 🙂 Z pewnością użyję ich w przyszłości z córką oraz na grupie z dziećmi autystycznymi 🙂
Moja Córcia jest jeszcze za mała na gry planszowe, bo nie skończyła dwóch lat. Dla nas zabawą jest właściwie cały czas spędzony razem. Jeszcze do niedawna nie dostrzegałam, że dookoła jest tak mnóstwo wspaniałości! Kałuże wielkie jak jezioro, magiczne okruchy chleba, które przywołują do nas kaczki, tajemniczy piasek i kamienie, które tworzą całe miasta czy ogrody. A w domu… delikatna mąka, która przesypuje się między palcami, a potem w połączeniu z ciekawie wyglądającymi jajkami i innymi składnikami tworzy rosnące ciasteczka w ciekawie wyglądającym piekarniku. Klocki na dywanie, które śmiesznie upadając, zmieniają wieżę w akwen ryb,ciuchcię czy auto. Nie wspomnę już o przebieraniu, czy kąpieli 🙂
Niektórzy mówią, że kiedy rodzi się dziecko, zaczynają się problemy. A ja mówię, że wtedy dopiero odkrywa się kolory życia <3
Mój syn ma 10 lat i zespół ADD. Od małego jest bardzo ruchliwy i ma problem z koncentracją,więc dość mozolnie wprowadzałam gry i zabawy wymagające skupienia.Bardzo pomogło słuchanie audiobooków,które słucha odkąd skończył 3 lata i ma ich na koncie już ponad 40:)
Zaczynaliśmy od prostych gier typu memory,których często nie udało nam się rozegrać do końca,bo albo krzyki,obrażanie,albo znudzenie.
Syn długo chodził na zajęcia integracji sensorycznej i nadal przewalanie się po dywanie z tatą jest dla niego największą nagrodą.Metodą małych kroków doszliśmy do tego,ze dziś możemy wspólnie usiąść i zagrać w Monopol,Splendor,Farmę czy inne gry.Wcześniej były to gry typu Wąsy czy kłamczuch,które miały elementy zabawy.Syn uwielbia kiedy odwiedza nas dziadek , wtedy wyciąga ulubione gry i trochę oszukując(dziadek przymyka oko)graja nawet po 2 godziny:)Syn bardzo lubi gry na Xboxsie ,ale lubi też bliski kontakt z nami co zapewniają nam rozgrywki w planszówki:)
Kiedy dzieci jest gromadka, pomysłów na zabawy nie brakuje. Przez pewien czas udawało nam się utrzymywać rytuał, który polegał na tym, że każdego dnia inna osoba w rodzinie była odpowiedzialna za planowanie wspólnego czasu wieczorem. To bardzo nas połączyło i sprawia, że nawet zbuntowany nastolatek na 1 wieczór w tygodniu wracał do przedszkola:) Inspiracją była książka Stephena Coveya “7 nawyków szczęśliwej rodziny” (bardzo polecam!!!). Przedszkolaki przypominały nam stare zabawy z dzieciństwa, jak “mam chusteczkę haftowaną” i “chodzi lisek koło drogi”. Dbający o ciepło rodzinne mąż proponował kołysanie na materacu każdego po kolei członka rodziny przez resztę (śmiech i łaskotki były w pakiecie). Inna zabawa to bujanie dzieci na wypranych poszwach od kołdry. Dwoje najsilniejszych kołysze młodszych jak w hamaku, potem następuje “tworzenie fryzur” przy rozciąganiu prześcieradeł. A ja dzięki temu nie muszę specjalnie namawiać dzieci na zmianę pościeli. Same o to proszą: “Mamo, mamo, kiedy robimy pranie pościeli?” Hitem karnawału jest z kolei DIXIT przyniesiony ze szkoły przez najstarszego syna (to niesamowite, ale chłopcy z jego klasy zamiast grać na przerwach na smartfonach, trenują planszówki!!!). Ja dodałam do DIXITu specjalne pytania w stylu gry PYTAKI (kiedy króliczek staje na określonym polu planszy, dodatkowo jego właściciel dostaje do rozważenia pytanie o emocjach, potrzebach, marzeniach). A że nie mamy telewizora, zimowe popołudnia są u nas obowiązkowo zagospodarowane przez gry, chowanki, turlanki i rozwiązywanie zadań logicznych. Starsi uczą młodszych pisać i czytać, a młodsi odpłacają się przytulaniem i wciąganiem w proste zabawy przedszkolne. I dla wszystkich wszystko staje się zabawą.
Chętnie przygarnęlibyśmy gry z Naszej Księgarni, bo mamy w rodzinie wielbicieli Grzegorza Kasdepke, robotów i domków na drzewie:) Ciągle nas coś ciekawi, wciąż eksperymentujemy i próbujemy…
najbardziej lubię z dziećmi być. i podążać za ich fantazją. ostatnio siedzielismy w kocu udajac że to prom kosmiczny a potem że ufoludki nas atakują i musimy uciekać. następnie prom zamienił się w statek bo dołożyliśmy freesby jako ster. syn wskoczył na kanapę aby zakotwiczyc cume.
Witam,
Z moim 8 letnim synkiem od zawsze zaczynam weekend od zapasów w łóżku. Jest mi coraz trudniej wygrywać :). Zabawę uwielbiamy. Dużo śmiechu, ćwiczeń siłowych i miło zaczyna nam się weekend.
Sezon na gry planszowe jest u nas jesienią i zimą, jak pogoda nie pozwala na aktywne spędzanie czasu na zewnątrz. Nasze ulubione gry to pędzące żółwie, sudoku, remik, okręty, dooble, wisielec, szachy. Lubimy gry logiczne, to taki nasz trening mózgu 🙂 Zdrowa rywalizacja i gra fair play. Czuję, że spędzając właśnie w ten sposób z synem buduję więzi i wspomnienia. Nasza najnowsza gra planszowa to Odkrycia, gra pozwala nam się na wzajem odkrywać, nasze emocje, zachowania i nas samych. Podczas tej gry dużo się dowiedziałam o emocjach mojego syna i również swoich. Kto pierwszy dojdzie do mety wypowiada trzy życzenia. Umówiliśmy się, że będą to życzenia do spełnienia tego dnia, kolejnego i w weekend. Miło jest spełniać wzajemnie życzenia, to bardzo dobrze buduje więź między nami
Wyznaczmy również sobie ” wyzwania”. Naszym pierwszym wyzwaniem było ułożenie kostki Rubika 2×2 a teraz uczymy się 3×3. Wspólna nauka daje nam dużo fajnej zabawy i bardzo duży pozytywnych emocji, gdy osiągamy wspólnie wyznaczony cel.
Najchętniej bawię się ze swoją 3-latką w zabawy typu „zrób to sam”. Jesienią robiłyśmy drzewa z przyniesionych patyków i liści oraz cudne „witraże” z liści umieszczonych na bezbarwnej taśmie. Lubimy zabawy z wykorzystaniem kasz, ryżu i bibuły – poprzez naklejanie na niewielkich tekturkach. Fajnie też „bawić się” w kuchni. Zawsze jak robię ciasto, czy naleśniki Córka pomaga mi przy wsypywaniu, czy wlewaniu potrzebnych rzeczy. I choć kuchnia wygląda jak pobojowisko po takim gotowaniu, to fajna zabawa. Lubimy też lepić ciasto z wody i mąki, a po wyschnięciu malować po tym, co się ulepi farbami. Ostatnio też tańczymy z maskotkami 🙂 ech zabaw mamy bez liku 🙂 wieczorne czytanie, czy sprzątanie po całym dniu to też nasz rytuał. A dziś było łamaniu lodu z kałuż i słuchanie dźwięku, jaki wydaje przy rozbijaniu taki lód. Co dzień coś nowego. I innego.
Kolejny wieczór spędziłyśmy z córką nad planszą i przypomniał mi się ten konkurs 🙂
Czy został już rozstrzygnięty?
Write a Comment
pozwól mi płakać ze smutku i krzyczeć ze zranienia
Dziecięce emocje mają w sobie pewnego rodzaju czystość. Jak mały człowiek się smuci- to się smuci. Jak się złości- …
Emocje: ciekawostki, które pomogą ci je lepiej zrozumieć
Emocje to fascynująca sprawa! Dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi świata …
Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy
W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć …
Joanna Steinke-Kalembka
Mam na imię Joanna. Jestem psychologiem i psychoterapeutką. Prowadzę prywatny gabinet psychologiczny, w którym pomagam dzieciom, młodzieży i ich rodzicom poradzić sobie z trudnościami, których doświadczają. Po godzinach prowadzę bloga psychologicznego www.edukowisko.pl. Prywatnie jestem mamą trójki dzieci, miłośniczką dobrej kawy, wielkich bibliotek i właścicielką łąki kwietnej na balkonie.
Facebook