Rodzicielskie koleiny myślowe, w które najczęściej wpadamy.
Zdajecie sobie sprawę, że w każdym momencie nasz mózg musi się zmierzyć z około 11 milionami danych, które docierają do nas poprzez pięć zmysłów? Ogromna liczba, prawda?! W tym samym czasie, nasza świadoma uwaga jest wstanie skupić się na około 7 porcjach informacji. I może to i lepiej, że tylko na tylu. Wyobrażacie sobie, jak zmęczeni byśmy byli, gdybyśmy musieli w każdej sekundzie celowo opracowywać tyle danych? Wracając jednak do liczb. Mamy 11 milionów sygnałów, które płyną do nas z otoczenia w stosunku do 7 porcji informacji, które jesteśmy wstanie świadomie opracować. Jak mózg odnajduje się w takiej rozbieżności?
11 milionów danych i 7 porcji informacji
Jedni powiedzieliby, że nasz mózg idzie w lenistwo i wygodę. W czym rzecz świetnie pokazuje kultowy, francuski serial rysunkowy ” Było sobie życie”. Postać, która podgrywa w nim nasz organ dowodzenia, kiedy tylko może wybiera utarte ścieżki działania i… ucina sobie drzemki. Rozważniej byłoby jednak napisać, że nasz mózg dba po prostu o swoje zasoby energetyczne. I nie marnotrawi swoich cennych zasobów na zbędne ( w jego mniemaniu) przemyśliwania.
Wszyscy chodzimy na skróty
I tak, jak ma to swoje dobre strony, tak ma też i złe. To tak, jak z chodzeniem na skróty. Możemy dzięki temu zaoszczędzić czas i energię. Bywa jednak, że nieopatrznie wpadniemy w tarapaty, na które byśmy nie natrafili idąc dłuższą ścieżką. Ja chciałabym wam dzisiaj przybliżyć temat własnie tych kolein myślowych, w które lubi nas prowadzić mózg, wybierając drogę na skróty. Fachowo mówimy na nie zniekształcenia poznawcze– i co kluczowe, wszyscy w nie wpadamy, przynajmniej od czasu do czasu. Nie chodzi o to, żeby nie wybierać dróg na skróty ( wszyscy wiemy, że dobra droga na skróty to skarb!) tylko, żeby zdawać sobie sprawę, kiedy prowadzą nas one na manowce. Widząc, że ścieżka nie zmierza tam, gdzie byśmy chcieli, łatwiej jest wcisnąć stop i obrać właściwą drogę. Przekładając to na rodzicielską praktykę. Kiedy zauważamy, że zapętlamy się w swoich działaniach i/lub czujemy, że wychowanie dziecka stanowi dla nas drogę przez mękę, warto się zatrzymać i zastanowić, czy przypadkiem nie znajdujemy się w dobrze wykopanej koleinie, która nigdzie nie prowadzi. Dobrze jest wtedy wrócić na główny szlak i obrać nowy kierunek:)
Najpowszechniejsze koleiny myślowe, w które wpadamy w naszej relacji z dzieckiem:
- Patrzenie przez dziurkę od klucza ( selektywna uwaga):
zwracanie uwagi na wybrane aspekty. Zazwyczaj negatywne. Jak to trafnie podsumował psycholog Rick Hanson: nasz mózg jak rzep chwyta się wszystkiego, co negatywne, a przy tym wszelkie dobro spływa po nim, jak po teflonowej patelni. Jak działanie selektywnej uwagi może wyglądać w praktyce? Weźmy pierwszą z brzegu, codzienną sytuację- poranne przygotowanie do wyjścia do przedszkola lub szkoły. Jak zwykle w pośpiechu prosisz dziecko o ubranie butów. Sam biegniesz do pokoju, aby dopakować coś do pracy, Po chwili wracasz do przedpokoju i widzisz swoją latorośl w jednym bucie. Co zrobi twój mózg, gdy pójdzie skrótem i wpadnie w koleinę? Zaczepi się na tym bucie, który jeszcze nie znalazł się na stopie twojego dziecka: dlaczego nie ubrałeś jeszcze butów?! ( zupełnie ignorując fakt, że twoje dziecko z sukcesem wykonało pół zadania! Jeden but jest już przecież na nodze!). A pewnie popędzi i jeszcze dalej, rozpędzając się niczym na autostradzie, wskakując w kolejną koleinę, którą możemy nazwać:
- lupą powiększającą ( wyolbrzymianie i katastrofizacja):
wyolbrzymiając do granic możliwości przypadek buta, który nie został jeszcze założony. I nagle ta niepozorna część garderoby urasta to rangi sprawy wagi państwowej. W twojej głowie widzisz już najczarniejsze scenariusze. To, że się spóźnicie, że wyleją cię z pracy, a twoje dziecko nigdy nie nauczy się samodzielności i będziecie się męczyć z tym porannym ubieraniem do jego trzydziestki. Stąd już tylko krok, aby mózg wpadł w kolejną koleinę, która już czyha za rogiem, czyli:
- czarny koc ( generalizowanie):
bo nagle okazuje się, że kilka początkowych, czarnych myśli dotyczących nieubranego buta zamienia się w gruby, ciemny koc, który spowija twoją głowę. Wszystko jest beznadziejne. Nic mi nigdy nie wychodzi, nawet dopilnowanie, aby moje dziecko sprawnie się ubrało. Mój współmałżonek nigdy nie pomaga. A dziecko zawsze robi pod górkę. Kiedy zauważasz, że twój mózg nadużywa kwantyfikatorów wielkich ( zawsze, wszystko, nigdy, na pewno) to masz pewność, że właśnie jesteś pod czarnym kocem. I aby tego było mało, jego materiał jest zapewne połatany przez liczne:
- łatki ( etykietowanie):
już nie ma dziecka, które nie zdążyło ubrać jednego buta. Jest mały buntownik, leń, bałaganiarz, roztrzepaniec. A ty wkładasz:
- czarno-białe okulary (myślenie czarno-białe):
w których wszystko staje się zero-jedynkowe. Łapiesz się na myśleniu, że jeśli dziecko nie włożyło tego jednego buta na czas, to oznacza, że cię olewa, nie szanuje, a ty sam jesteś beznadziejnym rodzicem…bo w końcu jeśli coś nie jest na 100% to jest na 0%.
Listę kolein myślowych moglibyśmy jeszcze ciągnąć długo, ale zakończę ją na zniekształceniu poznawczym, które możemy nazwać roboczo:
- trzebofilia ( nadużywanie imperatywów muszę, trzeba, powinnam):
w które często wpadamy jako rodzice ( a chyba zwłaszcza często, gdy jesteśmy matkami). W końcu muszę to dziecko wychować na zaradnego człowieka, muszę być dobrą matką, muszę spełniać oczekiwania…
Dlaczego tak ważne jest, aby zauważać swoje koleiny myślowe?
Zauważenie, że oto właśnie nasz umysł utknął w jakiejś koleinie myślowej jest tak naprawdę kluczowe dla regulacji naszych emocji. Dlaczego? To, w jaki sposób postrzegamy świat wokół nas i jak go interpretujemy wpływa na to, jakie emocje się w nas pojawiają. Nie trudno się domyśleć, że opisane powyżej przykłady kolein myślowych ( zniekształceń poznawczych), będą powodować narastanie w nas uczucia rozdrażnienia, frustracji, złości czy lęku– które z kolei będą kierować nas w stronę tych rodzicielskich działań, z których raczej nie będziemy dumni… cóż, gdyby ktoś nakręcił o nas film, na którym zachowujemy się tak, jak w opisanym powyżej przykładzie, raczej nie chcielibyśmy, aby znalazł się on w Internecie..
Złapanie naszego umysłu na tym, że oto właśnie wyprowadził nas na manowce ( uwaga! koleina!) daje nam możliwość zastanowienia się, czy to, w jaki sposób interpretuję daną sytuację jest tak naprawdę zgodne z rzeczywistością. I czy mi służy?
Jeśli nie- wybierzmy inną ścieżkę…
Write a Comment